czwartek, 4 lipca 2013

Ważne info..

Hej chciałam was poinformować,że rozdziały będą się pojawiać co trzy dni i są już dwa pierwsze rozdziały..
Mam nadzieję, że zajrzycie i napiszecie swoje opinie w komentarzach.. Bo na razie to coś kiepsko
 to widzę :'(...


http://life-is-not-better-or-worse.blogspot.com/

sobota, 29 czerwca 2013

Nowy Blog

Dziś na blogu, który zaczęłam prowadzić z jedną z dziewczyn pojawi się prolog, będzie on wprowadzeniem do nowych bohaterów i ich przygód.. Zapraszam i mam nadzieje, że wam się spodoba...


http://life-is-not-better-or-worse.blogspot.com/

wtorek, 25 czerwca 2013

Epilog


Kiedy po raz kolejny spojrzałem w miejsce, z którego wybiegły moje pociechy uśmiech sam ponownie zagościł na moich ustach. Stała tam uśmiechnięta od ucha do ucha. A ja nic nie mogłem zrobić.Kiedy koncert się skończył chciała wracać do swojego nowego mieszkania, które znajdowało się na obrzeżach miasta. Zaproponowałem aby ta noc spędziła u mnie od tego czasu wszystko się zmieniło..

kilkanaście lat później...

-Mamo Tom ciągle siedzi w łazience a ja też  chcę z niej skorzystać!!
- A co ja mam ci na to poradzić?
- No nie wiem może ciebie posłucha?
-Niestety nie pomogę ci musisz sama sobie poradzić dasz radę prawda?
- Ughh... - powiedziała i poczłapała pod drzwi łazienki..
- Tom pośpiesz się te zabiegi i tak ci nic nie dadzą!!! - krzyczała
- Odwal się!!! 
- Ej spokojnie
- Ale mamo on jest najgorszym bratem jakiego by można mieć!!
Spojrzałam na zegarek..
- Dalej ruszajcie się bo nie zdążymy na lotnisko!!!
Szybka akcja ubieramy się i wybiegamy przebiegła pomyślnie i szybko znaleźliśmy się w taksówce i gnaliśmy przez zatłoczony Londyn.. Kiedy stanęliśmy przed lotniskiem zapłaciłam za transport i szybciutko pobiegliśmy pod wyznaczone miejsce.. Mimo iż chłopcy mieli dziewczyny, a niektórzy nawet dzieci fanek w cale nie brakowało. Czekaliśmy z niecierpliwością. Kiedy tylko zauważyliśmy ruszającą się blond czuprynę dzieci szybko pobiegły i przytuliły się do ojca.Pewnie zapytacie co się stało, że teraz są razem otóż połączyła ich pamiętna noc po koncercie....

- Babciu babciu a to się na prawdę stało?- zapytała jedna z moich wnuczek
- A jak myślisz?
-Nie wiem.
-Mnie się wydaje, że takie historie nie zdarzają się często lecz czasami los postawni nam na drodze wspaniałych ludzi - po wypowiedzeniu tych słów spojrzałam na mojego męża z fajką w ustach kimającego na bujanym fotelu.Uśmiech wkradł mi się na usta i jak tu go nie kochać?






Wiem , że krótki ale wszystko
było dokładnie tak zaplanowane
dziękuje, że wchodziliście na tego bloga mam 
nadzieję, że kolejny wam się również spodoba
pozdrawiam..
  

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Nowy Blog

Uwaga  złożyłam nowego bloga. Aktualnie szukam osoby, która pomogła by mi go prowadzić. Na pewno razem stworzylibyśmy coś cudownego i niepowtarzalnego. To pilne. Mam nadzieje, że ktoś się zgłosi i nie wystawicie mnie do wiatru. Na zgłoszenia czekam do piątku. Tylko proszę niech choć jedna osoba się zgłosi ;)

Kandydatury wysyłajcie na :

tedwaslowadziewiecliter@interia.eu

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 12



Wszystkie oczy zwrócone były w moim kierunku, przez co nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Kiedy zebrałam się już w sobie zauważyłam stojącą za chłopakami jak za jakimś murem obronnym Wiki. Była jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach. Ciemne oczy podkreślone kretkom i brązowa grzywka niesfornie opadająco na jedno z nich. Pełne usta po prostu ideał teraz jestem pewna, że źle zrobiłam wracając do Londynu. W końcu wstałam i podeszłam do wciąż stojących jak słupy chłopaków. 
M; Hej - powiedziałam niepewnie- spojrzałam w górę. 
Li; Boże n chodź tu do nas bo nie wytrzymamy - gwałtownie zbiegli się do mnie i zrobili grupowego miśka. 
Natomiast gdy zakończyliśmy nasze powitanie spostrzegłam Irlandczyka namiętnie całującego się z brunetkom. Coś ukuło mnie w sercu lecz tom chwile i zapewne późniejsze moje rozmyślanie przerwały dzieci wbiegające do pokoju. Podbiegły do mnie i stanęły po dwóch  stronach. Przywitały się z chłopcami i miło spędziliśmy z nimi czas. Pierwszy wyszedł Liam, ponieważ musiał się spotkać z Ann, w sumie to powinnam do niej zadzwonić. Następnie zmyła się cała czwórka łącznie z brunetkom. Dzieci  poszły spać a ja zastanawiałam się gdzie teraz zamieszkam bo mieszkanie, które wynajmowałam zostanie przeznaczone do remontu, przez co nie miałam jak przedłużyć mojej umowy z właścicielem. Mam jeszcze dwa dni na znalezienie nowego gniastka nie ma co muszę dać radę i zrobić to dla dzieci. Po tych przemyśleniach udałam się do pokoju i zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu jakichś mieszkań na góra dwa miesiące. Przez co poszłam spać dopiero około trzeciej w nocy. 

Obudziło mnie głośne dzwonienie budzika. Wyłączyłam go i zwlekłam się z łóżka. Następnie udałam się do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. Zeszłam na dół zrobiłam śniadanie i z powrotem wróciłam do mojej sypialni i spakowałam wszystkie ciuchy do walizki.
Następnym wyzwaniem było obudzenie dwóch małych śpiochów. Weszłam do ich pokoju, na szczęście udało mi się to już po chwili. Zeszli na dół do kuchni i zapewne zjedli kanapki, które dla nich uszykowałam. A sama spakowałam ich rzeczy i zabawki do walizek i postanowiłam już dzisiaj przeprowadzić się do nowego mieszkania dzieci jeszcze nie wiedziały, lecz z nimi nie było żadnego problemu, gdyż na pewno uzyskamy porozumienie. Zeszłam na dół z walizkami i spotkały mnie nieuniknione pytania.
E;Mamusiu gdzie jedziemy.??
M; Wiesz musimy na czas remontu przeprowadzić do innego domku ale niedługo tu wrócimy ok??
T; Tak.. Mamo a pamiętałaś, żeby spakować nasze zabawki. - zaśmiałam się
M; Pewnie jak by mogła zapomnieć o nich. To co zbieramy się. - Zadzwoniłam po taksówkę, która przyjechała już po chwili. Zapakowaliśmy wszystkie bagaże i ruszyliśmy do nowego domu , bo na godzinę dwunastą byliśmy umówieni z właścicielem, aby dać nam klucze. Spojrzałam na zegarek było koło 11;30 czyli mamy jeszcze ponad pół godziny. Odetchnęłam z ulgą.


****Oczami Nialla****

Wstałem około godziny dziewiątej zjadłem śniadanie. Aktualnie jest 11:30 podjeżdżam pod dom dziewczyny, która cały czas zajmuje jakąś część mojego małego serduszka oraz dwójki małych rozrabiaków, których to pokochałem nad życie. Wyłączyłem silnik wyszedłem z pojazdu i zamknąłem za sobą drzwi. Podszedłem do mieszkania i zadzwoniłem. Nikt nie odpowiadał. Dobijałem się tak może z dziesięć minut do puki sąsiad nie powiedział mi, że wyprowadzili się dosłownie przed chwilkom. Byłem wściekły na siebie. Wszedłem do pojazdu i z całej siły uderzyłem rękami w kierownice. Odpaliłem go i z piskiem opon odjechałem z pod budynku. Ręce trzęsły mi się co nie ułatwiało prowadzenie. Przez krótki odcinek pomiędzy moim a jej domem zdążyłem sobie załatwić sesję zdjęciową ze wszystkich możliwych przydrożnych radarach. Podjechałem pod moje miejsce zamieszkanie zły zamknąłem samochód i podszedłem do drzwi chwile mocowałem się z zamkiem, który ewidentnie dzisiejszego popołudnia nie chciał ze mną współpracować. Wszedłem do środka zdjąłem buty zostawiając je przy drzwiach wejściowych. Udałem się do salonu gdzie runąłem na kanapę, odszukałem pilota i włączyłem telewizor skakałem po kanałach nie mogłem się na nic zdecydować byłem rozdarty nie wiedziałem co mam robić. "Głupi kolejny raz ją straciłeś "
Odezwał się głos w mojej głowie. Co robić szukać jej?? A może tego nie chce, może specjalnie się wyprowadziła "uciekła" abyśmy dali jej spokój może zrozumiała, że..... Nie ważne muszę coś zrobić. Nawet nie zauważyłem kiedy łzy zaczęły wyznaczać sobie swobodnie spływać po moich policzkach. Siedziałem tempo wpatrując się w migający telewizor. Moją chwile zamyślenia przerwało natrętne pukanie do drzwi. Wstałem z wygodnej sofy i zawlokłem się do drzwi. Otworzyłem je z niechęcią i spojrzałem na postać stojąca przed nimi, okazała się nią być Wiki z kilkunastoma nowymi jak ona to mówi cudami mody.
N; Tak czego chcesz?- zapytałem zły?
W; Oj nie ładnie tak witać się ze swoją misią pysiom. - chciała mnie pocałować lecz specjalnie przekręciłem głowę w bok, przez co trafiła w mój policzek - Ej co jest dobrze się czujesz przepuść mnie chcę wejść- powiedziała swoim piskliwym głosikiem, który to dzisiejszego dnia doprowadzał mnie do szału.Przepuściłem ją do środka..
N; Wiesz chyba pójdę się położyć źle się czuje. - wyminąłem ją przez co oddaliłem super interesującą rozmowę na temat nowych trendów modowych i jej nowych ciuszkach. Wszedłem do "naszej" sypialni, z której najczęściej po jej zaśnięciu wychodziłem i wskoczyłem na łóżko. Patrzyłem w biały sufit, który w tej chwili znów stał się bardzo interesujący. Wziąłem telefon do ręki wszedłem na twittera, na którego dodałem nowy wpis. Nawet nie wiedząc kiedy przysnąłem....


****Oczami Mai*****

Dojechaliśmy pod blok, w którym mieliśmy chwilowo zamieszkać, już z zewnątrz nie prezentował się zbyt dobrze lecz chwilowo nie miałam wystarczającej ilości pieniędzy na lepsze warunki. Wyszliśmy z samochodu zabraliśmy wszystkie torby i udaliśmy się do mieszkania, które wcale nie było takie złe jak mi się wydawało. Wzięliśmy klucze od właściciela. W mieszkaniu panował porządek było ładne, może nie za duże ale na te dwa miesiące wręcz idealne. Rozpakowaliśmy się dla dzieci jednak najważniejszy był telewizor, który znajdował się w centralnej części domu...
Wieczorem kiedy moje pociechy już zasnęły włączyłam jeszcze mojego laptopa szybko sprawdziłam Facebooka i przeglądałam właśnie twittera, kiedy natknęłam się na jeden wpis "kolejny raz straciłem to co dla mnie najważniejsze, życie przestało mieć sens nie wiem co się stało jest lecz postanowiłem to zmienić" spojrzałam jeszcze na nadawce Niall nie wiem co chciał przez to powiedzieć lecz mam dziwne uczucie, że chodzi o mnie. Po czaili zastanowienia doszłam do wniosku, że raczej nie ponieważ owszem wyprowadziłam się bez powiedzenia im o moich zamiarach, lecz w końcu on ma dziewczynę nieee to nie możliwe żeby było skierowane do mojej osoby..

Minął tydzień dzień koncertu

Dziś chłopcy grają koncert, ciężko o tym nie wiedzieć skoro wszyscy o tym dosłownie huczą. Przez wszystkie te dni co wieczór blondas dodawał różne tweety lecz o tym samym przekazie. Wstałam jak zwykle z łóżka zaliczyłam poranną toaletę, ubrałam się i poszłam do kuchni zrobić sobie i dzieciakom śniadanko.Usiadłam do stołu, kiedy to natarczywie wzięłam go do ręki spojrzałam na wyświetlacz widniał tam nieznany mi numer. Kliknęłam zielony przycisk.
M; Tak słucham?
Li; Maja co się z tobą dzieje? Gdzie jesteś? Wszystko dobrze?
M; Liam zwolnij, jestem w nowy mieszkaniu bo w stary mamy remont. Wszystko ze mną jak i z dziećmi w jak najlepszym porządku a dlaczego pytasz?
Li; Niall od zmysłów odchodzi, nie może sobie wybaczyć, że cię znowu stracił dzisiaj mamy koncert a on nie chce wygramolić się z łóżka nie wiemy co robić.
M; Dobra Li spokojnie wywalcie go jakoś z łóżka nie wiem jak to zrobicie ale liczę na was.
Li; Oooo czyż byś miała jakiś plan?
M; Możliwe tylko, że potrzebne by mi były trzy bilety na was koncert no w sumie to wejście za kulisy tak aby potem  można było wejść na scenę.
Li; Brzmi interesująco.
M; Tylko, że nikt nie może się o tym dowiedzieć ok?
Li; Jasne nie ma problemu.
M; Ok to idź i obudź tego śpiocha.
Li; W sumie to ja już się tam nie przydam wiesz mi Luis z Harry dają z siebie wszystko. Papa do zobaczenia później..
M; Liam?
Li; Tak?
M; A Ann też tam będzie? - zaśmiał się
Li;Tak tak i to nie sama.
M; Jak to? - zdziwiłam się
Li; Normalnie?
M; A można wiedzieć z kim?
Li; Pewnie to żadna tajemnica z Lenom?
M;A kto to?
Li; Uuuu. widzę, że braki masz co do naszego życia i to spore Lena to moja córeczka..- zamurowało mnie - Ej Maja jesteś tam?
M; Tak tylko trochę mnie zdziwiłeś to wiadomościom.
Li; Tak myślałem muszę kończyć zobaczymy się wieczorem Narka..
M; Pa- wypowiedziała i momentalnie usłyszałam przerywany dźwięk informujący o  zakończeniu połączenia. Wciąż lekko zmieszana odłożyłam telefon na jego wcześniejsze miejsce i udałam się do pokoju dzieci aby obudzić je na śniadania. Czeka nas dzisiaj ciężki dzień. Nie da się ukryć, że emocji nie zabraknie. Weszłam do ich pokoiku i z niechęciom obudziłam. Wstali z lekkim grymasem na twarzy lecz gdy powiedziałam im, że spotkają chłopców momentalnie uśmiech zagościł na ich twarzach. Nie wiem co oni mają w sobie ale nie da się ich nie pokochać. W sumie też nie dziwie się tym wszystkim nastolatkom szalejącym za nimi zapewne gdybym ich nie znała postępowała bym podobnie. Kiedy Emile z Tomem się ubrali zeszliśmy na dół i razem zjedliśmy posiłek. Następnie pozmywałam po śniadaniu i dołączyłam do dwójki nicponi bawiących się w salonie. Nawet nie zauważyliśmy a było już po siedemnastej. Szybko zagarnęłam dzieciaki i udałam się z nimi do ich krainy(pokoju) Uszykowałam im ubrania i sama poszłam znaleźć coś dla siebie.
Wygrzebałam z szafy bluzkę z krótkim rękawem do tego jakiś sweter tradycyjne dżinsy, czarne buty jak i torebkę oraz okulary. I zegarek na rękę. Udałam się do pokoju na przeciwko gdzie zastałam dwie osóbki zwarte i gotowe do wyjścia. Zamówiła jeszcze taksówkę, która zawiozła nas na miejsce dzisiejszego koncertu. Wysiedliśmy z niej i udaliśmy się do tylnich drzwi. Gdzie jeden z ochroniarzy został poinformowany o naszym przyjeździe i wpuścił nas do środka bez żadnego problemu. Szliśmy długim korytarzem emocje we mnie z minuty na minutę rosły co raz bardziej. Najbardziej bałam się spotkania z Ann, w końcu nie widziałyśmy się przez tyle lat. Gdy minęliśmy zakręt w oddali ulazło nam się duża scena z migającymi światłami oraz stojąca zaraz obok wejścia Ann z zapewne swoją córką. Koncert trwał w najlepsze. Podeszłam możliwie blisko, lecz w taki sposób by mnie ani reszty mojej "ekipy" nie zauważyła. Zakryłam jej oczy i..
M; Zgadnij kto to? - lekko wzdrygnęła.
A; Perri?
M; Nie.
A; El?
M; Tez nie.
A; To ja już nie mam pomysłów - powiedziała nadzwyczaj spokojnie.
Wzięłam ręce z jej oczu, dzięki czemu dziewczyna szybko się odwróciła. Spojrzała na mnie i jej wzrok zatrzymał się na mojej twarzy a uśmiech momentalnie zagościł na jej ustach.
A; Aaaaa..!!!! Maj to naprawdę ty nic się nie zmieniłaś jej jak ja za tobą tęskniłam. 
M; Też się ciesze, że cię widzę.
A; Ooo ale widzę, że nie jesteś sama- ręką wskazała na dzieci stojące obok mnie
M; A ty co wcale nie lepsza - zaśmiałam się.
A; To jest Lena nasz córka znaczy moja i Liama. - wskazała na dziewczynkę tulącą się do dość dużego brązowego misia
M; A to jest Emili i Tom moje i.. - zacięłam się nie wiedziałam co mam powiedzieć.
A; Nialla? - zapytała niepewnie.
M; Tak- odpowiedziałam.
A; Wiesz chłopcy mają taki zwyczaj, że wiesz podczas jednej z piosenek Lenka wbiega na scenę, w sumie wymyślił to nie kto inny jak Liam jako wiesz kochany tatuś i tak teraz mi wpadł pomysł do głowy, że Emi wraz z Tomem mgli by wbiec z nią. co o tym myślisz?
M; No nie wiem czy to dobry pomysł.
A; Idealny byś musiała widzieć jaki Niall chodził dzisiaj przybity będzie to dla niego nie mała niespodzianka. 
M;No Ok. zgadzam się.
A; To teraz uwaga stańcie tutaj-  zwróciła się do małych pociech pokazała co mają robić.
Już po chwili je jak by to powiedzieć wystartowała bo chłopcy zaczęli nową piosenkę.

****Oczami Nialla****

Usłyszałem śmiechy i odwróciłem się w tamtym kierunku jak zwykle Lenka wbiegła na scenę i szybciutko udała się do Liama. W tedy jedna myśl chodziła mi po głowie, że też chciał bym znaleźć się w takiej sytuacji. Lecz po chwili skapnąłem się, że za nią wybiegły dwie kolejne osóbki i to jeszcze w moim kierunku. Kiedy już dostrzegłem w nich Emile i Toma przykucnąłem i  szeroko "otworzyłem" ramiona. Kiedy poczułem jak mocno się we mnie wtuliły chciałem, żeby ta chwila trwała wiecznie, rozpłakałem się. Mocno objąłem moje pociech i uświadomiłem sobie po raz kolejny, że nie mogę znów popełnić tego samego błędu i ich stracić.....




Ten rozdzialik miał się pojawić w czwartek,
lecz byłam na szkolnej wycieczce.
Przepraszam was za to mam nadzieje, że się spodoba.
Piszcie swoje opinie i zadawajcie pytania z chęciom 
odpowiem miłego czytania.. 

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 11

M; Niall ale ja nie powiedziałam , że masz być ze mną anie nie mówiłam żebyś się nami zajął więc równie dobrze możesz o tym wszystkim zapomnieć.
N; Nie dam rady. Kiedy tylko wczoraj usłyszałem twoje imię momentalnie coś we mnie pękło tle razy sobie powtarzałem, że już nic dla mnie nie znaczysz, lecz to nic nie dało. A kiedy cię jeszcze teraz ujrzałem z tym brzdącem uświadomiłem sobie jaki ja byłem głupi zaprzestając poszukiwań....


N; A mogę ich chociaż zobaczyć i już sobie z tąd pójdę. Lecz nie myśl sobie że was sobie odpuszczę.
M; Niall przecież ty masz dziewczynę. Nie możesz tego zrobić my sobie poradzimy. Przez ten cały czas żyliśmy bez ciebie i znakomicie nam szło. Dzieciaki są szczęśliwe nie rujnuj tego co zbudowałeś do tej pory. Zrozum ona cię kocha a ty ją tak strasznie zranisz tak jak ja zraniłam ciebie. Wiem jak cię to na pewno strasznie bolał, w końcu to ja podjęłam taką decyzję. Przepraszam cię za to i dlatego nie pozwolę abyś ty też skrzywdził zapewne tak cudowną dziewczynę jaką jest Wiki.- spojrzałam na chłopaka tak samo jak ja miał łzy w oczach. 
N; Ale Maj proszę- mówił ze skruchom w głosie - ona sobie poradzi. Znajdzie zapewne jakiegoś przystojniaka, który pokocha ją całym swoim sercem.
M; Niall nie, a co do dzieci to chętnie ci je przedstawię.- Zawołałam Toma i Emi stanęli w rzędzie i z zainteresowałem wpatrywali się w postać blondyna-  Przedstawicie się ?
E; Pewnie nie ma problemu - te kilaka słów a wywołało na twarzy blondyna uśmiech -Wiec ja jestem Emili a ty?
M; Ej ej nie za szybko młoda damo od razu na ty przechodzić?
N; Nie nie spokojnie ja jestem Niall a ty?- zapytał i spojrzał na synka kucając i zniżając się przy tym do jego poziomu.
T; Tom - podał chłopakowi rękę i delikatnie ją uścisną. - A umiesz grać w piłkę nożną?
Irlandczyk spojrzał na chłopaka a potem na mnie.
N; Umiem a dlaczego pytasz?
T; A tak dobrze jak Lui?
N;O widzę, że już go polubiliście. - kiedy rozmawialiśmy zadzwonił mu telefon przez co nie odpowiedział na pytanie bo od razu po krótkiej rozmowie szybko się zmył.
Weszliśmy do domu dzieci poszły oglądać bajkę a ja udałam się do kuchni nie wiedziałam czy dobrze zrobiłam,. Przysiadłam na krześle podparłam głowę na rekach. Przez moją głowę przewijało się  tej chwili tysiące różnych myśli, może nie powinnam go odrzucać, dać mu szansę w końcu to ja uciekła. Lecz zostały one szybko tłumione tym, że zostawił by dziewczynę. Przecież tak ją kochał widziałam na wszystkich zdjęciach w magazynach plotkarskich jacy są szczęśliwi. Na każdym z nich uśmieli się do siebie lub całowali, chodzili za rękę. A teraz przyjechałam ja i miała bym wejść do ich życia jak to się mówi w brudnych kaloszach o nie nie.. Od dawna wmawiałam sobie, że wszystko umarto, lecz dzisiaj poczułam, że cząstka jego cały czas gdzieś tam we mnie jest i się tli. Siedziałam i rozmyślałam przez dość długi czas bo kiedy się ocknęłam było już po 21. Wstałam z mojego dotychczasowego miejsca i udałam się do salonu w celu sprawdzenie co robią dwa największe rozrabiaki tego domu. Kiedy weszłam już do pomieszczenie aż zaśmiałam się pod nosem. Na kanapie obok siebie siedzieli To i Emi przytuleni do siebie co zdarzało się bardzo rzadko, nie przepraszam jeszcze nie widziałam takiego zjawiska. Już lekko przysypiali więc zaprowadziłam ich na górę, gdzie się umyli i po przeczytaniu jednej z bajek zasnęli.Ja również poszłam poszłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic, następnie przebrałam się w piżamę i walnęłam na łóżko, lecz nie pozwolona mi zasnąć. Ktoś postanowił się do nas podobijać bo zaczął powygrywać na dzwonku różne kompozycje muzyczne. Na początku nic sobie z tego nie robiłam lecz, po chwili postanowiłam zejść i zobaczyć co to za idiota o 24 dobija się do mnie w końcu obudził by mi dzieciaki, które nie jest łatwo uśpić.
Wyszłam z pokoju i cichutko zeszłam po schodach. Zapaliłam na korytarzu światło, prze kluczyłam drzwi i je otworzyłam. Zobaczyłam przed sobą zalanego w trzy dupy blondyna ledwo trzymającego się na nogach, nie wierzyłam własnym oczom przez co kilkakrotnie zamykałam je i otwierałam. Boże co on ze sobą zrobił.
N; Ta dam oto książę przyjechał do swojej księżniczki- mocno przy tym gestykulował co nie zakończyło się dobrze bo przestał się opierać o futrynę i delikatnie poleciał na mnie. Przytrzymałam go lekko. Chciał mnie przytulić lecz się nie dałam na kilometr jechało od niego wódka. Pokręciłam głową i wciągnęłam go do środka. Dowlekliśmy się do salonu. Padł jak trup na kanapę. Wzięłam koc okryłam go nim i ściągnęłam mu buty. Patrzyłam na niego i uśmiechałam się sama do siebie. Westchnieniami i udałam się do siebie gdzie tak samo jak niebieskooki runęłam na moje jakże wygodne łóżko. Momentalnie zasnęłam.

Następnego dnia obudziły mnie promienie przedzierające się przez zasłony. Niechętnie podniosłam moje ciężki powieki. Leżałam tak kilka minut dopóki nie uznałam, że już czas wstawać. Zwlekłam się z łóżka podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam jakieś dresowe spodnie bluzkę i bluzę. Z wybranym już strojem udałam się do łazienki. Ubrałam się umyłam zęby i delikatnie pomalował. Wyszłam z pomieszczenia i poszłam zobaczyć co u moich pociech. Uchyliłam delikatnie drzwi i zobaczyłam dwójkę pogrążoną w śnie. Zeszłam do salonu, gdzie zerknęłam na kanapę, na której w nocy zostawiłam Nialla. Chłopak spał jak zabity, w sumie to mu się nie dziwie w końcu po takiej dawce alkoholu.  Zaśmiałam się pod nosem. Jeszcze raz spojrzałam w jego kierunku. Grzywka opadała mu na czoło i delikatnie się uśmiechał.Ile ja bym dała, żeby cofnąć czas. Nigdy więcej nie popełniła bym tak wielkiego błędu jak było zostawianie  go i całej tej głupiej bandy. W końcu udałam się do kuchni. Gdzie postanowiłam zrobić jajecznice. Podczas jej smażenia słyszałam jak ktoś bezwładnie wlecze swoimi nogami po parkiecie w salonie zmierzając w moim kierunku. Odwróciłam się w kierunku wejścia , długo nie ,usiałam czekać bo już po chwili moim oczom ukazała się skacowana postać blondaska. Spojrzała na mnie tymi niebieskimi oczami. Widziałam, że cierpiał, serce mi zmiękło na taki widok. Podeszłam do szafki, z której wyciągnęłam jakieś środki przeciwbólowe. Do szklanki nalałam jeszcze wody i wszystko postawiałam na kuchennym stole rekom pokazując chłopakowi aby usiadł i zażył lekarstwo. Ja dokończyłam jajecznice i zaczęłam  ją wykładać na talerze, kiedy to po domu rozniósł się tupot i śmiech Emi i Toma. Wbiegli do kuchni i zatrzymali się tuż przed Niallem. Emili niepewnie spojrzała na mnie tak jak jej braciszek i zajęli miejsce naprzeciwko blondynka. Z początku byli troszkę skrępowani ale to później ewidentnie im przeszło.
M; Niall nie chcę nic mówić ale chłopcy nie martwią się o ciebie przypadkiem?
N; O kurcze przecież nie wiedzą gdzie jestem fakt napisze im gdzie jestem..
M; Nieeee...
N; Dlaczego?
M; Powiedz im lepiej pod jaki adres maja przyjść....
N; A co chcesz się z nimi spotkać?
M; Czemu nie.. W końcu chyba stęskniliście się za Louisem co? 
TiE; Taaakkk.. 
M; No widzisz. A tak apropo za czym oni tu przyjdą radziła bym ci się ogarnąć. Łazienka jest drugie drzwi na lewo.... 
N; Dzięki - uśmiechnął się i udał się na górę.
Wrócił po niecałych 30 minutach. Przysiadł z nami w salonie i patrzył w jeden martwy punk na ścianie.
Czekałam na chłopaków nie wiedziałam jak zareagują więc strasznie się stresowałam. Niby z jednej strony nie mogłam się ich doczekać lecz z drugiej strony mogli być źli i, że przez tyle czasu nie dawałam znaku życia. W pewnym momencie z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi spojrzałam na chłopaka siedzącego obok mnie i gwałtownie podniosłam się z sofy. Niebieskooki również wstał i poszedł otworzyć drzwi. Już po chwili po domu rozniosły się dobrze mi chłopcy weszli do pomieszczenia w którym się znajdowałam spojrzeli na mnie i zamarli....




Przepraszam was bardzo, że tak długo musieliście
czekać ale musiałam pozaliczać parę spraw w szkole
mam nadzieje że się spodoba .. :)
Piszcie co myślicie.. 
ps; sorki, że taki krótki ale jak bym urwała dalej 
to nie miało by sensu