wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 10

****Oczami Mai****

Około 5 lat później..
Niedawno wróciłam do Londynu, a mianowicie jakieś dwa tygodnie temu. Strasznie tęskniłam za tym miastem. Przez cały ten czas mieszkałam w małym miasteczku w Reading. Zapytacie pewnie dlaczego się wyprowadziłam. Powód jest oczywisty. Nie Niall mnie nie zdradził ani nic z tych rzeczy po prostu zaliczyliśmy wpadkę. Ja osobiście tego tak nie nazywam lecz wszystkie osoby z mojego otoczenia tak myślą. Zmierzam ulicami tego jakże pięknego miasta trzymając za rączkę mojego kochanego synka Toniego i jego siostrzyczkę Emile. Strasznie przypomina tatę niebieskie oczka wpatrujące się we mnie. Blond włoski delikatnie kręcące się przy końcach. Za to  jego siostrzyczka również blondynka o wręcz granatowych oczach odziedziczyła po mnie charakter w życiu nie pomyślała był  jak tak małe dziecko bo ma zaledwie pięć lat może być tak stanowcze . Szliśmy sobie przez park spokojnie gdy mój synek nie przystaną.
T; Mamo chodźmy coś zjeść  proszeee - powiedział przystając i chwytając się za kark no po prostu nie umiałam mu odmówić..
M; Och no dobra to chodźcie. Udaliśmy się do małej knajpki. Przysiedliśmy przy barze, zawsze tak robiliśmy, przez co strasznie się cieszyli. Zamówiłam trzy pary frytek, bo zapewne Em zje połowę a Tony będzie chciał dokładkę a do tego po szklance coli. Podczas jedzenia dzieciaki wygłupiały się ile tylko się dało śmiejąc się przy tym jak opętane rozbawiając również swoim zachowaniem ludzi zgromadzonych przy stolikach.
E; Mamo mamo patrz jestem modelkom - krzyknęła. 
Wyglądała ślicznie czas tak szybko płyną a my musieliśmy wracać  do domu. 
M; Dobra chodźcie zbieramy się. 
Wyszliśmy z knajpki i szliśmy jak zwykle przez park gdzie oczywiście dwa małe szkraby namówiły mnie, żebyśmy poszli jeszcze na plac zabaw. Oczywiście uległam uszczęśliwiając przy tym dwie moje pociechy.
Ja za to usiadłam i delektowałam się jednym z nielicznych słonecznych dni do momentu gdy ktoś zasłonił mi światło. Otworzyłam gwałtownie oczy przede mną stał nie kto inny jak Lu. Spojrzałam na niego speszona. Nie miałam zamiaru, przynajmniej w najbliższym czasie kontaktować się z nikim z tutejszych przyjaciół, inaczej chciałam zacząć wszystko od nowa. Bez ich pomocy i wiedzy, że jeszcze żyje a co najważniejsze o tym, że mieszkam w Londynie. Spojrzałam mu w oczy i nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. W końcu to ja ich zostawiał bez słowa wyjaśnienia i wyjechałam nie wiadomo gdzie a teraz wracam. On tak samo patrzył na mnie jego pustka i nicość w oczach przerażały mnie, nie pamiętam żeby kiedykolwiek taki był. Zazwyczaj uśmiechał się i próbował rozbawić towarzystwo, diametralnie zmienił się od tamtego czasu. Staliśmy już tak dobrą chwile gdy podbiegła do mnie Em. 
E; Mamo a Tom mnie przezywa- mówiła pociągając delikatnie moją tunikę i zadzierając główkę do góry.Wzrok mojego byłego przyjaciela momentalnie utkwił w drobnej osóbce stojącej obok mojej nogi. -  Mamusiu kto to i dlaczego się nie odzywa.
M; To Luis mój dawny przyjaciel jak tu jeszcze mieszkałam wiesz. - Dziewczynka momentalnie podeszła do zdziwionego i wciąż nic nie mówiącego chłopka i podała mu malutka rączkę.
E; Jestem Emilii a ty? - zapytał. Chłopak lekko się zmieszał. Przykucną i podał jej swoją rękę delikatnie przy tym ściskając jej.
Lu; Luis. 
E; Wiesz mam jeszcze braciszka ale jest strasznie wredny. - powiedziała z satysfakcją.
M; Emi.
E; No co?? Dobrze to ja po niego pobiegnę. 
W tym czasie chłopak zdołał już wstać i się wyprostować.
Lu; To twoje dzieci prawda? - zapytał niepewnie.
M; Tak - odpowiedziałam bawiąc się przy tym skrawkiem materiału.
Lu; To dlatego opuściłaś Londyn nas bez słowa zaszyłaś się gdzieś a my głupi zadręczaliśmy się myślami, że ktoś cię porwał lub miałaś wypadek. Odchodziliśmy od zmysłów a w szczególności taki blondynek kojarzysz, czy może zapomniałaś już o nim - gdy chłopak wypowiadał te wszystkie przykre słowa coraz więcej łez napływało mi do oczu. - A tak właściwie po co tu przyjechałaś teraz kiedy zdążyliśmy już  zapomnieć i ułożyliśmy sobie życie na nowo?
M; Chciałam tu wrócić było mi tu dobrze, lecz wiesz mi lub nie nie przyjechałam tu po to aby się z wami spotkać. Wcale o was nie zapomniałam o was tylko uważałam, że tak będzie lepiej. Popełniłam błąd, którego naprawdę żałuje, lecz niestety nie mogę już nic zmienić w końcu przeszłości nie cofniesz ale przyszłość zawsze możesz zmienić czyż nie?
Lu; Tak możesz zmienić lecz nigdy nie wiesz czy na dobre. - zamilkł - A te dzieci to są twoje i blo.. - nie dokończył bo na szczęście Em przyprowadziła Toma.
E; A teraz się ładnie przedstaw Luisowi - powiedziała 
T; Po co skoro znam jego imię? 
E; Ale on nie zna twojego. Dalej - popchnęła go delikatnienie 
T; Jestem Tom a ty?- zapytał chłopaka podając mu dłoń jak to wcześniej zrobiła jego siostra.
Lu; Luis. 
M; Dobra my się będziemy zbierać pa. - powiedziałam szybko i gwałtownie ruszyłam w stronę mojego domu wraz z dziećmi.
Lu; Ej ej czekaj nie myśl teraz, że się teraz tak szybko mnie pozbędziesz. 
M; Sam powiedziałeś przecież , że.. - nie dał mi dokończyć.
Lu ; Oj dobra to gdzie mieszkasz?
M; Niedaleko.
E; Mamo ja już nie mam siły.- Dziewczynka stanęła przede mną i podniosła raczki do góry.- Chciałam już ją wziąć, lecz ubiegł mnie brunet.
Lu; A ja mogę cię wziąć na barana?
E; Ok ale mnie nie spuścisz prawda?- zapytała trochę nie pewnie.
Lu; Nie nie spuszczę cię. - wziął małą i już bez żadnych komplikacji doszliśmy przed mój domek. Wskazał na niewielki dwupiętrowy domek z mały ogródkiem.
M; Chcesz wejść do środka?
Lu; A mogę?
M; Zależy czy chcesz?
Lu: Pewnie, że chce. - przekręciłam kluczyk w drzwiach. Pierwsze momentalnie wbiegły dzieciaki. Blondynka udała się do swojego malutkiego zielonego stoliczka jej  braciszek na podwórko. 
M; Chcesz coś do picia?
Lu; A masz jakiś sok?
M; Pewnie masz...
T; Luis pograsz ze mną w piłkę bo mama z Em nigdy nie chcą ze mną grać proszeee- przeciągną ostatnią literkę.
Lu; Pewnie jestem w tym mistrzem. 
Wyszli na zewnątrz a  ja w tym czasie postanowiłam przyrządzić kolację. Nakryłam do stołu i zawołałam Emili. Dziewczynka posłusznie przyszła i usiadła na krześle sięgając po kanapkę. 
Dołączyłam się do niej. Nie musieliśmy długo czekać na chłopaków, bo ci zjawili się tu po chwili. Pierwszy do kuchni wszedł Tom z ogromnym uśmiechem na ustach. Szybko podbiegł do mnie i zajął miejsce na obok mnie a na przeciw niego zasiadł brunet. 
T; Mamo wiesz co wygrałem z wujkiem Lu.
M;Z kim?
T; No z wujkiem Lu przecież mówię.
M; Z wujkiem Lu powiadasz - spojrzałam na chłopaka
Lu; No co nie lobię jak jak ktoś na mnie mówi Louis a za to przy wypowiadaniu słowa wujku czuje się wyjątkowo..
M; Tak tak ...
Kolację zjedliśmy cały czas śmiejąc się z wygłupów chłopaka. Dzieciaki mimo iż spędziły z "wujkiem" niecały dzień strasznie go polubiły. Brunet spojrzał na zegarek wiszący w pomieszczeniu i wstał z krzesła.
Lu; Musze się już zbierać wiesz chłopaki zastanawiają się pewnie gdzie mnie wcięło.- zaśmiał się. Odprowadziłam chłopaka do drzwi.
M; Louis mam groźbę mógłbyś na razie nie mówić nie chłopkom?
Lu; Ok lecz nie wiem jak długo uda mi się..
M; Dzięki Lu.- pocałowałam chłopaka w policzek otworzyłam mu drzwi i zamknęłam tuż po tym jak za nimi zniknął. Wróciłam do dzieci. Były strasznie zmęczone po dzisiejszym dniu. Położyłam je do łóżek i sama również udałam się do swojego, wcześniej biorąc kąpiel.
Dzisiejszy dzień przyniósł mi jak i Tomowi i Emi wiele wrażeń. Mam nadzieję, że następne dni już taki nie będą. Z tą myślą zasnęłam.....

Następnego dnia obudziły mnie dzieci skaczące po moim łóżku. Usiadłam na nim dając za wygraną.
T; Mamo a przyjdzie dzisiaj wujek Lu?
M; Nie mam pojęcia a chciałbyś żeby przyszedł?
T; Pewnie on jest super..
E; Mamusiu a może przyjdzie z tatusiem?
M; Emi już ci wczoraj tłumaczyłam przecież że tatuś was nie zna..
EiT; Szkoda - powiedzieli niemal, że równocześnie.
M; Dobra szkraby idźcie się ubrać bo wujek może wpadnie a wy będziecie jeszcze w piżamkach- szybko wstali i pobiegli do swojego pokoju.
Ja również wstałam wyjrzałam przez okno. Londyn nie był już tak pogodny jak wczorajszego dnia. Podeszłam do szafy. Przeglądałam w niej mnóstwo różnych rzeczy. Nie mogłam się zdecydować na nic konkretnego lecz w końcu wybrałam luźne carne dresowe spodnie do tego pasiastą bluzkę na na ramkach. 
Na to nałożyłam różową bluzę z kapturem. Zeszłam na dół. W saloniku dało się usłyszeć już włączony telewizor. Przechodząc przez niego zauważyłam dwie blond czupryny wpatrujące się w ekran na którym leciała jakaś kreskówka 
z wiekiem zafascynowaniem. Zaśmiałam się pod nosem. Zrobiłam śniadanie sama zjadałam w kuchni a moim szkrabom zaniosłam do salonu.
Siedzieliśmy i oglądaliśmy jakiś animowany film ja przy tym zaczepiałam ich co chile łaskocząc co dawało im ogromną  frajdę. Całą zabawę przerwał nam natarczywie dzwoniący dzwonek. Wstałam z kanapy zostawiając na nim dwa roześmiane diabełki. Podeszłam do drzwi uchyliłam je i zobaczyłam chłopaka od którego wcześniej uciekłam. Chciałam zamknąć drzwi lecz niebieskooki był szybszy i zdołał je przytrzymać.
N; Czyli naprawdę wróciłaś. Luis mimo iż był schlany w trzy dupy wszystko dokładnie pamiętał i nam opowiedział nie wierzyłem w to ale w końcu musiałem sprawdzić, bo ciekawość mnie zżerała od środka. Jak widać się nie pomylił. - staliśmy tak w drzwiach do puki  obok mnie nie zjawił się Tomi. 
T; Mamo pośpiesz się bo ominie cię najważniejszy moment.
I znowu ta sytuacja jak z wczoraj. Tylko że tym razem stał i patrzył raz na mnie raz na chłopczyka stojącego obok mnie.
N; Louis nie mówił, że masz dzieci i męża za pewne też.
M; Nie nie mam męża ale dzieci owszem mam dwójkę.
N; Ile mają lat?
M; Kurcze co mam powiedzieć co?- krzyczał głos w mojej głowie - 5 odpowiedziałam niepewnie. Chłopak zaczął wszystko analizować po kolei w głowie. - Tylko mi teraz nie mów, że są moje.
Zwiesiłam głowę i odpowiedziałam krótkie - Niestety Tak- chłopak zamilkł.
N; Dlaczego pojawiłaś się teraz kiedy sobie kogoś znalazłem co? Nie mogłaś wcześniej?- zadawał te wszystkie pytania wraz ze spływającymi po policzkach łzami. - Teraz kiedy jestem szczęśliwy z inną. - kontynuował.
M; Niall ale ja nie powiedziałam , że masz być ze mną anie nie mówiłam żebyś się nami zajął więc równie dobrze możesz o tym wszystkim zapomnieć.
N; Nie dam rady. Kiedy tylko wczoraj usłyszałem twoje imię momentalnie coś we mnie pękło tle razy sobie powtarzałem, że już nic dla mnie nie znaczysz, lecz to nic nie dało. A kiedy cię jeszcze teraz ujrzałem z tym brzdącem uświadomiłem sobie jaki ja byłem głupi zaprzestając poszukiwań....


No to mamy dyszkę
mam nadzieję , że się wam spodoba..
Całuski :*****





czwartek, 23 maja 2013

Podziękowania

Dziękuję wszystkim za 2000 tysiace wejść dla niektórych to dużo dla innych mało lecz dla mnie to zupełnie coś innego nowego. Nowe doświadczenia w pisaniu i wy komentujacy dodajacy mi otuchy do dalszej pracy... Mam nadzieję, że będzie was tu coraz więcej mimo iż ostatnio zauważyłam , że coraz mniej was tutaj zagladą. Nie wuem czy cos robie źle a jeśli tak to prosze piszcie to w komentarzach pod rozdzialami...

Ps: Taka moja malutka proźba czy moglibyscie udestepniqc na jakiś stronakach linka do bloga...??
Oczywiście jak to ja zapomnialam o najisttnuejszym dziękuję wytrwalym czytelniczkom i KOMENTATOTRKOM

piątek, 17 maja 2013

Rozdział 9

****Oczami Zayna****


Strasznie się ucieszyłem na widok mojej siostry. Nie wiem jak mogłem jej tak nienawidzić  Myliłem się do niej, nie znałem a oceniłem. Kiedyś do puki nie zamieszkała z nami oceniałem ludzi po tak zwanej okładce czyli po tym jak wyglądają. Teraz wiem, że źle postawiłem raniąc przy tym nie jedną osobę. Kiedy wpadła w moje ramiona czułem się szczęśliwy, że jest przy mnie i co najważniejsze cała i zdrowa. Przytuliłem ją jak najmocniej do mojego ciała i już nigdy nie chciałem jej wypuścić. Niestety tak piękną chwile przerwał nam nasz ochroniarz, mimo iż lubiłem wraz z chłopakami Paula, to w tej chwili byłem na niego strasznie zły.
P; Zayn nie mamy czasu na obściskiwanie się z dziewczyną.
Z; Po pierwsze skoro jesteś naszym ochroniarzem powinieneś wiedzieć, że to nie moja dziewczyna a siostra, a po drugie powiedz chłopakom, że dolecę jutro.
P; O nie mój drogi lecisz dzisiaj.
Z; O nie mój drogi - próbowałem naśladować jego głoś- lecę jutro z Mają  
P;  Nie zgadzam się!!
Z; Nie chce być nie miły Paul ale ty tu nie masz nic do gadania tylko nasz menedżer.
P; No ok idź sobie  ale pamiętaj robisz to na własną odpowiedzialność ?
Z; Tak jest- zasalutowałem próbując rozładować napiętą atmosferę - A i bym zapomniał nie mów nic chłopkom a jak by się pytali czemu mnie niema, to powiedz, że musiałem jeszcze po coś skoczyć do domu i przylecę najbliższym lotem ale weź moją walizkę.
P; Dobra.
Po krótkiej konwersacji z ochroniarzem uśmiechnąłem się pod nosem i pociągnąłem brunetkę za sobą. Ona porozmawiała jeszcze z jakąś swoją koleżanką jak mi później powiedziała . Gdy dotarliśmy do głównego holu zadzwoniłem po taksówkę i pojechaliśmy do naszego domu. Zapłaciłem kierowcy i wysiedliśmy z taksówki, następnie podeszliśmy do drzwi wejściowych gdzie spędziliśmy dobre piętnaście minut. Brunetka była na mnie zła, ponieważ za żadne skarby nie mogłem znaleźć kluczy do drzwi. Dopiero gdy mnie nieco nakrzyczałam przypomniało mi się, że schowałem je w tylnej kieszeni spodni. Prze kluczyłem zamek i weszliśmy do środka.
Z; No to leć na górę i szykuj się znaczy spakuj ok?
M; Nie wiem czy to dobry pomysł, żebym tam leciała.
Z; Wiesz mi lub nie chłopaki się ucieszą zaufaj.
M; No dobra - ruszyła w kierunku schodów i ciężko po nich dep tając weszła na drugie piętro. 
Nie zdarzyłem się ruszyć z miejsca a już usłyszałam wołanie z góry, więc od razu udałem się
w to miejsce.
Muszę przyznać, że byłem zaskoczony widokiem jaki tam zastałem.  Niektóre rzeczy Mai znajdowały się na jej łóżku wraz 
z kołdrą pozwijane w taki spokój jakby ktoś tu sapał w tym momencie na myśl przyszła mi tylko jedna osoba Niall. No ale przecież nie wydam przed nią blondaska.
M; Wiesz co tu się stało?
Z; Nie mam pojęcia - mówiłem próbując przybrać jak najbardziej zaskoczony głos.
M; Chciała bym ci uwierzy naprawdę ale nie mogę , ponieważ wydajesz mi się podejrzany. Spojrzałam mi w oczy jakby chciała z nich wszystko wyczytać. Jej wzrok przeszywał mnie na wylot ale starałem się nie wydać przyjaciela.
M; Dobra poddaje się idę się spakować - od razu po wypowiedzeniu tych słów ulżyło mi.  Odwróciłem się ku drzwiom wyjściowym z pomieszczenie i zacząłem się kierować do nich.
Kiedy tuż za plecami usłyszałem głos.
M; Ej ej.. a ty do kąt?
Z; Myślałem, że nie będę Ci potrzebny w pakowaniu.
M; W pakowaniu zapewne sobie sama poradzę , lecz musisz niestety wytłumaczyć swojego irlandzkiego przyjaciela i nie udawaj, że nic nie wiesz.
Z; Niby co mam wiedzieć?
M; Co robił w moim pokoju?
Z; A z kąt mam to wiedzieć był tu wo gule?
M; Nie te bokserki z napisem I'm irish boy same się tu znalazły - wskazała na trzymane w ręce czarne bokserki z napisem.
Z; Czyli raczej się nie wymigam słowami, że nic nie wiem?
M; Nie!- powiedziałam stanowczo.
Z; Bo widzisz Niall się trochę załamał myśląc, że cię już nie zobaczy i no sama widzisz. Nie wiem jak  to wytłumaczyć.
M; Ale żeby zaraz spać z moimi ciuchami. Dobra no nic idę się spakować - powiedziała i uniesionymi rękami do góry i weszła do swojej garderoby.
Ja za to z racji już późnej godziny udałem się do swojego pokoju wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka. Nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem a już musiałem wstawać...


****Oczami Mai****


Nie wiem jak ogarnę ten syf co zostawił po sobie blondyn no ale nie jakoś muszę. Spakowałam się i wzięłam odprężającą kompie następnie zgarnęłam wszystko z łóżka oczywiście oprócz kołdry. Ułożyłam się wygodnie i odpłynęłam do krainy morfeusza..
Obudziło mnie szturchanie w ramie.
Z; Maja maja obudź się - mówi spokojnym głosem.
M; Jeszcze chwilkę - i nakryłam się aż po czubek głowy. Po niecałej minucie pożałowałam tego, ponieważ ten głupek zaczął skakać po moim łóżku jednocześnie ściągając przy tym kołdrę. 
M; Dobra Zayn poddaje się już wstaje- usiadłam na krawędzi łóżka i spuściłam nogi dotykając przy tym miękkiego dywanu.
Z; No i o to właśnie mi chodziło.
M; Ty się już nie odzywaj i wyłaś z mojego pokoju.
Z; Dobra dobra już idę.
Gdy tylko drzwi się zamknęły ruszyłam do garderoby 
wybrałam białą bluzkę na ramkach z napisem Coca-Cola
oraz krótkie dżinsowcze spodenki postrzępione na dole 
z flagą USA na nogawkach. Do tego dobrałam czerwono białe air maxy. Wyszłam z garderoby wraz z ciuchami udałam się do łazienki, gdzie je założyłam. Delikatnie się pomalował a włosy spiłem w luźnego koka. Następnie udałam się do kuchni gdzie spotkałam Zayna. Następne czynności działy się w pośpiechu. Szybko zjedliśmy śniadanie mulat zadzwonił po taksówkę pobiegł po moją torbę i ani się nie obejrzałam a byłam w samolocie lecącym do stolicy Francji Paryża.
Podróż dłużyła mi się niemiłosiernie. Mój towarzysz zaszył się w swoim świecie z słuchawkami na uszach wpatrując się w nieokreślony punkt. Gdy tylko zauważyłam  że zbliżamy się do płyty lotniska uśmiech momentalnie pojawił mi się na ustach. Szturchnęłam delikatnie czarnowłosego i skinieniem głowy pokazałam mu, że zaraz będziemy na miejscu. Nienawidziłam momentu lądowania, lecz jakoś go przetrwałam. Szybko wstaliśmy ze swoich miejsc i udaliśmy się do wyjścia odebraliśmy mój bagaż i Zayn zauważył jakiegoś kolesia z ochrony więc udaliśmy się w jego kierunku. On
bezpiecznie przetransportował nas pod same drzwi hotelu w którym sapali chłopcy. Przed głównym wejściem czatowało mnóstwo fotoreporterów oraz fanek. My ominęliśmy je samochodem i weszliśmy do budynku tylnymi drzwiami. Podeszliśmy do windy i mój kochany braciszek wcisną jakiś guzik. Weszliśmy do ciasnego pomieszczenia i ruszyliśmy jak mniemam do góry. Kiedy "pojazd" się zatrzymał wyszliśmy z niego i zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami.
Z; Wiesz to są drzwi od pokoju blondaska wydaje mi się, że to z nim na początku powinnaś się przywitać. 
M; Tak sądzisz?
Z; Zdecydowanie tak.
M;Ok - wzięłam głęboki wdech mulat odszedł ode mnie nacisną klamkę i zniknął w jednym z pokoi.
Ja natomiast stałam przed drzwiami nie wiedząc co zrobić. Po chwili namysłu zapukałam delikatnie i uchyliłam delikatni drzwi.
N; Harry ile razy mam ci jeszcze mówić żebyś zostawił mnie w spokoju - Irlandczyk siedział do mnie tyłem na kanapie wpatrując się w okno i brzdąkając coś na gitarze.
Zamknęłam za sobą "wrota" i podeszłam delikatnie do niego. Weszłam na łóżko i położyłam brodę na jego ramieniu. Sama nie wiem co mną w tedy kierowało.
M; A jeśli to nie Hazz. - chłopak gwałtownie się odwrócił i patrzył na mnie jak szpak w pięć groszy.
N; Dobra to się robi co raz gorsze mam już zwidy.
M; Nie prawda mam ci to udowodnić ? - delikatnie pokiwał głową na tak...
Delikatnie przybliżyłam się do niego i musnęłam jego usta. Chłopak był na początku lekko zdziwiony. Oddaliłam się od niego na niewielką odległość aby móc spojrzeć w jego oczy. Były tak niebieskie , że nie da się określić. Tańczyły w nich iskierki szczęścia...
N; To naprawdę ty nie mogę uwierzyć .
M; To uwierz w końcu głuptasie..
N; Chodź tu do mnie - rozchylił ramiona. Wtuliłam się w  niego jak w pluszowego misia. - nawet nie wiesz jak tęskniłem.. - pocałował mnie w czubek głowy.
M; Oj wiem, wiem widziałam pokój oj będziesz się Horanku tłumaczył- wymamrotała w ramionach blondyna.....



Jejku przepraszam, że teraz nic nie 
dodawałam zobaczę może dodam coś jutro,
lecz wątpię na pewno to nadrobię 
pozdrawiam..
Dziękuje za miłe komentarze i zachęcam
do czytania.....  





sobota, 11 maja 2013

Rozdział 8

****Oczami Mai****

W koncie nad jedną z kabin zauważyłam nie duże okienko. Wdrapałam się po niej i próbowałam je otworzyć w czym moja dzisiejsza kreacja zdecydowanie nie pomagała. Po kilku nie udanych próbach w końcu się otworzyło. Wychyliłam przez nie głowę. Było zamieszczone dość wysoko, pewnie dla tego, żeby ludzie z zewnątrz nie mogli przez nie wchodzić. Odwróciłam się na tyle na ile to było możliwe na początku przez okno spuściłam nogi a później resztę. Trochę się po tym poobdzierałam o sukience nawet nie wspominając, a łzy same cisnęły mi się do oczu. Zaczęłam biec jak najdalej od tego miejsca, kiedy przed oczami pojawiły mi się czarne plamki, a później cały obraz uzyskał jeden kolor czerń...
Gdy ponownie podniosłam powieki musiałam je po raz kolejny zamknąć z powodu ostrego światła padającego idealnie na moją twarz. Byłam w dużym przestronnym pokoju o liliowych ścinach, zdecydowanie nie był to mój ani żadnego z chłopców. Delikatnie podniosłam się na łokciach do pozycji siedzącej. Co nie było zbyt dobrym pomysłem, ponieważ każdy gwałtowny ruch z mojej strony kończył się mocnym bólem głowy. Wzrokiem zlustrowawszy każdy zakamarek pomieszczenia. Siedziałam tak już na pewno  ponad  pół godziny gdy drzwi od pokoju delikatnie się uchyliły i zobaczyłam w nich nie za wysoką brunetkę. Podeszła do mnie 
i przysiadła na skraju łóżka. 
K; Hej jestem Kate - podała mi rękę, która delikatnie uścisnęłam.
M; Maja
K; Pewnie chciała byś wiedzieć jak się tu znalazłaś. O tuż jak szłam sobie spokojnie ulicom z moim braciszkiem zauważyliśmy jak ktoś przewraca się na chodniku. Więc postanowiliśmy ci pomóc. A tak właściwi to co ty tam robiłaś?
M; Nie wiem nie pamiętam..
K; O kurcze nie jest dobrze. O kej Kate tylko bez nerwów - powiedziała do siebie brunetka.
No a co jako ostatnie zapamiętałaś?
M; Hmm.. Pamiętam, że przyjechałam tu z pewną panią i podjechaliśmy pod jeden z budynków znaczy domów ona wyszła z samochodu, rozmawiała z kimś następnie do mnie wróciła. Niestety nie pamiętam imion.  Więcej nic nie pamiętam tak jakby czarna dziura.
K; A masz kogoś bliskiego w okolicy?
M; Znaczy gdzie?
K; Och no tu w Londynie?
M; Niestety nie, nie mam już nikogo z rodziny  rodzice już nie żyją a rodzeństwa nie mam.
K; Oł..  sorki nie powinnam była pytać.
M; Nic się nie stało - wymusiłam uśmiech.
K; Dobra nie martwmy się może sobie coś przypomnisz a teraz chodźmy na dół poznasz mojego brata, w końcu to tu teraz będziesz mieszkać co nie?
M; A mogę?
K; Pewnie przecież cie nie wyrzucimy...
Wyszłyśmy z pokoju kontynuując rozmowę. Nowo poznana dziewczyna sprawiała wrażenie miłej i strasznie gadatliwej osóbki. Przy niej nawet bul głowy prawie , że ustał. Zeszłyśmy po krętych drewnianych schodach na parter. Brunetka zaprowadziła mnie do salonu gdzie jak siedział zapewne jej brat.
K; Nick skończ w końcu oglądać ten durny serial i się przywitaj. 
Podeszłam do kanapy gdzie siedział chłopak.
Lekko odchrząkną.
N; Jestem Nick.
M; Maja - podałam mu rękę tak jak to było z jego siostrą.
N; No to co robimy?
K; Głupio się pytasz to co zawsze czyli oglądamy TV lecz tym razem film wybrany przez nas- puściłam mi oczko..  







****dwa miesiące później*****

W taki sposób minęły prawie całe wakacje zostały zaledwie da]wa tygodnie luzu. Przez cały ten czas próbowałam sobie co kol wiek przypomnieć lecz niestety na marne. Dzisiejszy dzień zapowiadał się wręcz idealnie słońce świeciło już od wczesnych  godzin porannych a na niebieskim niebie nie znajdowałam się żadna nawet najmniejsza chmurka. Dzisiejszego dnia ubrałam zwiewną brązową bluzkę w kwiatki oraz krótką sięgającą przed kolano kremową spódniczkę.
Rozczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół i udałam się do kuchni gdzie znalazłam już gotową Kate.
K; No to co gotowa możemy iść?
M; Pewnie tylko jeszcze coś zjem. - w pośpiech zrobiłam sobie kanapkę z serem szybciutko ją zjadłam i wyszłyśmy z domu.
Kręciłyśmy się w te i z powrotem, do puki nie doszłyśmy do parku. Usiadłyśmy na jednej z wielu zielonych ławek.
K; O zobacz jakie ciasteczko tam siedzi - wskazała delikatnie ruchem głowy na ławkę prawie na przeciwko naszej.
M; No nie zaprzeczę - zaśmiałam się 
K; Szkoda, że żaden z tak ładnych chłopaków nigdy się za mną nie ogląda. - westchnęła
M; Oj weź przestań jesteś przecież śliczna - i wtedy do głowy wpadł mi dość nie bywały pomysł i zaczęłam śpiewać i tańczyć na ławce, na której przed chwilą siedziałyśmy piosenkę z filmu oglądaliśmy wraz z jej bratem przedwczoraj.
Kate chciała mnie za wszelką cenę "uspokoić". Gdy zakończyłam moje przedstawianie zauważyłyśmy dwóch policjantów biegnących w naszym kierunku.
Zaczęłyśmy uciekać i śmiać się przy tym. Gdy przebiegałyśmy przez mostek wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam parę niebieskich tęczówek wpatrujących się we mnie z zafascynowaniem, jakbym z kąś je kojarzyła.
Lecz tą chwile przerwała moja towarzyszka szarpnęła mnie za rękę dopiero w tedy zorientowałam , się, że staruszkowie nas goniący są nie daleko. W prędkości światła wpadłyśmy do domu.  Dobrze, że nie było Nicka bo nocuje u jakiegoś kolegi bo zapewne by nas nieźle zjechał. Weszłyśmy do salonu dziewczyna włączyła telewizor, lecz mi wciąż nie dawały spokoju niebieskie tęczówki wiercące we mnie dziurę na wylot.
M; Kate idę już spać jestem strasznie zmęczona.
K; Przecież jeszcze nawet nie ma dwudziestej?
M; Sorki ale oczy same mi się zamykają- skłamałam, lecz to nie moja wina , że nie mogłam tam już dłużej usiedzieć. Poszłam do pokoju wzięłam moją piżamkę za którą odpowiadały krótkie spodenki oraz za duży top i udałam się do łazienki , gdzie wzięłam szybki prysznic. Następnie położyłam się do mojego łóżka i zasnęłam...


Nagle usłyszałam jak drzwi od mojego pokoju się 
otwierają. Ujrzałam w nim blond czuprynę..
N; Hej mogę nie przeszkadzam..?
M; Nie skądże wiesz nawet dobrze się składa.
N; Serio? - zapytał jakby troszkę nie śmiało.
M; Zdecydowanie. Podejdź.. - chłopka nie śmiało wstał i powoli podchodził..- no weź przecież cię nie zjem. 
N; No ja tam nie wiem co ty kombinujesz - zaśmiał się- a tak właściwie to chciałem Cię przeprosić - chciał coś jeszcze powiedzieć lecz mu przerwałam..
M; Zaczekaj z tym chwilkę a teraz zapnij mi tą głupią sukienkę.
N; W cale nie jest głupia a tobie w niej do twarzy.- delikatnie chwyciła za zamek i podciągną go do góry.
M; Dziękuje, a teraz o co chodziło?
N; No więc jak już mówiłem chciałem cię przeprosić za rano jak wszedłem do twojego pokoju no i wiesz- spuścił wzrok.
M; Oj Niall nie masz mnie o co przepraszać było minęło - uśmiechnęłam się do niego - Wybaczam Ci ale wiesz jeszcze muszę  ułożyć włosy i się pomalować ty zresztą też musiał byś się  przebrać bo raczej w dresach nie pojedziesz?
N; No masz racje ale w ramach przeprosin chciałbym ci coś jeszcze dać. - powiedział i wyciągną coś z szarych spodni i wręczył mi do ręki. było to nie duże kwadratowe pudełeczko w czerwonym kolorze.
M; Co to?
N; Otwórz to zobaczysz..- po wypowiedzeniu tych słów kolejny raz się  uśmiechną.


Delikatnie podniosłam wieczko i ukazał mi się śliczny łańcuszek z zawieszką w kształcie serduszka oraz przysiadłej na niej motylka.
M; Jejku  Nailler jest bardzo ładne lecz nie mogę jej   
 przyjąć. - powiedziałam do chłopaka i skierowałam
rękę z prezentem w jego stronę.
N; Dlaczego?
M; Musiał być bardzo droga, przyjaciele nie dają sobie tak drogich prezentów w ramach przeprosin.
N; Lecz ja chcę że byś przyjęła ten prezent. Proosze- słodko się uśmiechną, patrząc mi przy tym w oczy.
M; No dobrze, już dobrze wezmę go..
N; Ha! Wiedziałem, że mój urok osobisty pobije cię i się zgodzisz.
M; Nie jesteś zbyt pewny siebie przypadkiem?
N; Nie skądże. Odwróć się to ci go zawieszę. - wykonałam jego polecenie i odwróciłam się. Kiedy delikatnie musnął swoimi dłońmi moją skórę przeszedł mnie przyjemny dreszcz.- proszę bardzo gotowe.
M; Dziękuję.
N; Nie ma sprawy to ja idę się ubrać..
Ja w tym czasie postanowiłam zrobić sobie fryzurę. Moje delikatnie kręcone włosy dokładnie rozczesałam i zaplotłam z przodu a resztę  zostawiłam rozpuszczoną. Założyłam jeszcze szpilki, przejrzałam się w lustrze i wyszłam z pokoju. Zeszłam powoli po schodach i udałam się do salonu, gdzie jeszcze nikogo nie było. Siedziałam tam już dobre 15 minut kiedy usłyszałam szybki tupot na schodach. Odwróciłam się i ujrzałam Liama.
M; No no no ale żeś się wystroił..
Li; A co źle?
M; Nie po prostu świetnie wyglądasz nie przejmuj się na pewno się spodobasz Ann..- powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.
Li; Tak myślisz?
M; Nie Liam ja to po prostu wiem.
Li; Dzięki. 
Nawet nie zauważyłam a w pokoju znalazła się reszta bandy.
Z; Wiecie co chłopaki? W  życiu bym nie pomyślał, że mam tak seksowną siostrę.. - zaśmiał się.
M; No wiesz..
Z; No co mówię prawdę. Dobra chodźmy już bo się spóźnimy.
Wyszliśmy z mieszkania i weszliśmy do dużego czarnego vana. Ruszyliśmy bez przeszkód, lecz przy bramie wjazdowej do posesji chłopaków znajdował się tłum dziennikarzy. Strasznie się zdenerwowałam. Mulat siedzący obok najwyraźniej to zauważył.
Z; Ej co jest?
M; Nic po prostu sam zobacz co się dzieje.- odpowiedziałam z lekkim smutkiem
Z; Nie martw się nie zobaczą cię tu są przyciemniane szyby a poza tym chciałbym się pochwalić jaką mam cudowna siostrę. - uśmiechną się 
M; Dobra już, skończ nie za dużo tych komplementów?
Z; Ależ  skąd?- zapytał oburzony
N; My też byśmy chcieli się pochwalić jaką mamy wspaniałą współlokatorkę oraz koleżankę.
Lu; Uuuu.. Nailler widzę, że nie długo to się może zmienić. Czy tylko mój nos czuje,
że coś się święci?- poruszał dowcipnie brwiami.
N; A weź sieć cicho nic nie wiesz a paplasz i paplasz.. Skąd ty się wziąłeś to ja nie wiem.- powiedział lekko zażenowany blondyn.
Lu; Cześć i czołem pytacie skąd się wiozłem - przerwałam mu
M; Dobra Louis skończ już to nie jest śmieszne.
Lu; Ooo.. Widzę, że panienka się denerwuje czyli jednak miałem racje.
CH; LOUIS!!- krzyknęli wręcz wszyscy chłopcy razem.
Lu; Dobra, dobra już się zamykam.


Obudziłam się gwałtownie siadając na łóżku. Już wiem już wiem kim był chłopak z parku gdzie wcześniej mieszkałam jednym słowem nareszcie PAMIĘTAM.  Na dworze było już jasno. Słońce świeciło, wstałam z łóżka i szłam w kierunku łazienki... Chwila chwila, przecież gdzieś tu musi być mój telefon. Po dość długich poszukiwaniach  zalazłam  go pod łóżkiem na mojej starej sukience. Sama nie wiem jak się tam znalazł. Szybko go włączyłam i otworzył zakładkę kontakty. Tak jak mi się wydawało byli tam wszyscy członkowie One Direction...
Szybciutko się ogarnęłam i wparowałam do pokoju Kate. 
M; Kate wstawaj no wstawaj!!- krzyczałam jednocześnie skacząc po łóżku.
K; Dobra Maja co ci odbiło złaź z tego łóżka i mów o co chodzi..
M; Po prostu wszystko sobie przypomniałam- wykrzyczałam do koleżanki i opowiedziałam wszystko co wiem. - no to teraz możemy jechać pod ich dom.
K; Tylko, że z tego co ja wiem to oni dzisiaj wylatują do Paryża o 13 a jest już 11 więc nie zdążymy. Choć nie czekaj   pobiegniemy na lotnisko, w końcu nie mamy daleko. Brunetka szybko zerwała się z łóżka i popędziła do szafy ubranie zajęło jej chwileczkę. Szybko podbiegła do mnie i chwyciła za nadgarstek. Nawet nie zauważyłam a byłyśmy już przed drzwiami lotniska. Weszłyśmy do ogromnego budynku. Zerknęłyśmy na  rozkład była już 12:15 może zdążymy. Sektor B. Biegłyśmy ile sił w nogach. Przy bramce zauważyłam już tylko czarne włosy Zayn...
M; Zayn!!1- krzyczałam ile sił w płucach biegnąc w jego kierunku. Chłopak odwrócił się w moim kierunku. Po drodze prawie chwycili mnie ich ochroniarze ale jakoś udało mi się ich ominąć. Podbiegła do bramki, gdzie stał chłopak, był we mnie zapatrzony jak w obrazek.
Z; Maja? - zapytał niepewnie.. - pokiwałam głową na tak, łzy same wypływały nie tylko z moich oczu ale także z multa. Podbiegł do mnie i mocno mnie przytuli. Wtuliłam się w niego i już w życiu nie chciałam go puścić. - Proszę już mnie tak nigdy więcej nie strasz myślałem z chłopakami, że nie żyjesz, nigdy więcej już mnie nie opuszczaj.. Obiecaj. - mówił przez łzy
M;  Obiecuje...




Takie tam moje..
Jako prezent napisałam wan nexta
ma zdecydowanie zbyt dobre serce dla was..



piątek, 10 maja 2013

Rozdział 7

Postanowiłam dodać szybciej...
Mam nadzieje, że będziecie zadowoleni...

****Oczami Mai****


Było już koło 18 więc postanowiłam pójść do pokoju się ubrać. Na początku udałam się do łazienki, aby umyć włosy i wziąć kąpiel. Po około godzinie wyszłam z wanny i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją, szperałam chwilkę i znalazłam śliczną sukienkę. Sama nie wiem skąd ją mam ale była przecudna.
Miała kremowy kolor na szerokich ramiączkach z brązowym  paskiem oraz kokardkom. Do tego dobrałam nie używane jak do tąd brązowe szpilki oraz małą torebkę tego samego koloru.  "Mam nadzieje, że się w nich nie zabije". Wzięłam cały zestaw i udałam się do łazienki, jednak zapięcie zamka, który znajdował się z tyłu sukienki nie było łatwe. Wyszłam z pomieszczenie i stanęłam przed lustrem, z myślom, że może to jakoś pomorze.
Jednak i ten sposób okazał się być nie trafny.
Nagle usłyszałam jak drzwi od mojego pokoju się 
otwierają. Ujrzałam w nim blond czuprynę..
N; Hej mogę nie przeszkadzam..?
M; Nie skądże wiesz nawet dobrze się składa.
N; Serio? - zapytał jakby troszkę nie śmiało.
M; Zdecydowanie. Podejdź.. - chłopka nie śmiało wstał i powoli podchodził..- no weź przecież cię nie zjem. 
N; No ja tam nie wiem co ty kombinujesz - zaśmiał się- a tak właściwie to chciałem Cię przeprosić - chciał coś jeszcze powiedzieć lecz mu przerwałam..
M; Zaczekaj z tym chwilkę a teraz zapnij mi tą głupią sukienkę.
N; W cale nie jest głupia a tobie w niej do twarzy.- delikatnie chwyciła za zamek i podciągną go do góry.
M; Dziękuje, a teraz o co chodziło?
N; No więc jak już mówiłem chciałem cię przeprosić za rano jak wszedłem do twojego pokoju no i wiesz- spuścił wzrok.
M; Oj Niall nie masz mnie o co przepraszać było minęło - uśmiechnęłam się do niego - Wybaczam Ci ale wiesz jeszcze muszę  ułożyć włosy i się pomalować ty zresztą też musiał byś się  przebrać bo raczej w dresach nie pojedziesz?
N; No masz racje ale w ramach przeprosin chciałbym ci coś jeszcze dać. - powiedział i wyciągną coś z szarych spodni i wręczył mi do ręki. było to nie duże kwadratowe pudełeczko w czerwonym kolorze.
M; Co to?
N; Otwórz to zobaczysz..- po wypowiedzeniu tych słów kolejny raz się  uśmiechną.
Delikatnie podniosłam wieczko i ukazał mi się śliczny łańcuszek z zawieszką w kształcie serduszka oraz przysiadłej na niej motylka.
M; Jejku  Nailler jest bardzo ładne lecz nie mogę jej   
 przyjąć. - powiedziałam do chłopaka i skierowałam
rękę z prezentem w jego stronę.
N; Dlaczego?
M; Musiał być bardzo droga, przyjaciele nie dają sobie tak drogich prezentów w ramach przeprosin.
N; Lecz ja chcę że byś przyjęła ten prezent. Proosze- słodko się uśmiechną, patrząc mi przy tym w oczy.
M; No dobrze, już dobrze wezmę go..
N; Ha! Wiedziałem, że mój urok osobisty pobije cię i się zgodzisz.
M; Nie jesteś zbyt pewny siebie przypadkiem?
N; Nie skądże. Odwróć się to ci go zawieszę. - wykonałam jego polecenie i odwróciłam się. Kiedy delikatnie musnął swoimi dłońmi moją skórę przeszedł mnie przyjemny dreszcz.- proszę bardzo gotowe.
M; Dziękuję.
N; Nie ma sprawy to ja idę się ubrać..
Ja w tym czasie postanowiłam zrobić sobie fryzurę. Moje delikatnie kręcone włosy dokładnie rozczesałam i zaplotłam z przodu a resztę  zostawiłam rozpuszczoną. Założyłam jeszcze szpilki, przejrzałam się w lustrze i wyszłam z pokoju. Zeszłam powoli po schodach i udałam się do salonu, gdzie jeszcze nikogo nie było. Siedziałam tam już dobre 15 minut kiedy usłyszałam szybki tupot na schodach. Odwróciłam się i ujrzałam Liama.
M; No no no ale żeś się wystroił..
Li; A co źle?
M; Nie po prostu świetnie wyglądasz nie przejmuj się na pewno się spodobasz Ann..- powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.
Li; Tak myślisz?
M; Nie Liam ja to po prostu wiem.
Li; Dzięki. 
Nawet nie zauważyłam a w pokoju znalazła się reszta bandy.
Z; Wiecie co chłopaki? W  życiu bym nie pomyślał, że mam tak seksowną siostrę.. - zaśmiał się.
M; No wiesz..
Z; No co mówię prawdę. Dobra chodźmy już bo się spóźnimy.
Wyszliśmy z mieszkania i weszliśmy do dużego czarnego vana. Ruszyliśmy bez przeszkód, lecz przy bramie wjazdowej do posesji chłopaków znajdował się tłum dziennikarzy. Strasznie się zdenerwowałam. Mulat siedzący obok najwyraźniej to zauważył.
Z; Ej co jest?
M; Nic po prostu sam zobacz co się dzieje.- odpowiedziałam z lekkim smutkiem
Z; Nie martw się nie zobaczą cię tu są przyciemniane szyby a poza tym chciałbym się pochwalić jaką mam cudowna siostrę. - uśmiechną się 
M; Dobra już, skończ nie za dużo tych komplementów?
Z; Ależ  skąd?- zapytał oburzony
N; My też byśmy chcieli się pochwalić jaką mamy wspaniałą współlokatorkę oraz koleżankę.
Lu; Uuuu.. Nailler widzę, że nie długo to się może zmienić. Czy tylko mój nos czuje,
że coś się święci?- poruszał dowcipnie brwiami.
N; A weź sieć cicho nic nie wiesz a paplasz i paplasz.. Skąd ty się wziąłeś to ja nie wiem.- powiedział lekko zażenowany blondyn.
Lu; Cześć i czołem pytacie skąd się wiozłem - przerwałam mu
M; Dobra Louis skończ już to nie jest śmieszne.
Lu; Ooo.. Widzę, że panienka się denerwuje czyli jednak miałem racje.
CH; LOUIS!!- krzyknęli wręcz wszyscy chłopcy razem.
Lu; Dobra, dobra już się zamykam.
Resztę drogi do domu Ann przejechaliśmy w ciszy. Za trzymaliśmy się przed nim i już po chwili zauważyłam dziewczynę w szybkim tempie maszerująca w naszym kierunku.Była ubrana w granatową koronkową sukienkę na grubych ramiączkach sięgającej jej do kolan. Na nogach miała brązowe szpilki jednak nie o tak intensywnym kolorze jak moje, które dodawały jej kilka centymetrów. W ręku trzymała małą srebrną kopertówkę. Włosy miała spięte w kocha z powyciąganymi kosmykami włosów. Jednym słowem wyglądała zjawiskowo.
Drzwi jako dżentelmen otworzy jej Liam, przez co na pewno złapał u niej dużego plusa.
A; Hej
Hej- odpowiedzieliśmy wszyscy niemal równocześnie.
I na ty zakończyła się cała nasza rozmowa. Gdy dotarliśmy pod budynek, gdzie miała 
się odbyć gala, znowu ujrzałam tłum paparazzi. Przed wyjściem z samochodu spojrzałam niepewnie na chłopaków.  Ci tylko aby mnie uspokoić uśmiechnęli się. Kiedy Hazz, który po zamienieniu miejsc z Liamem otworzy drzwi wręcz ogłuszy mnie pisk i blask fleszy. Chłopcy szybko wysiedli z auta. Nasz Daddy zajął się blondynkom, którą kurczowo trzymał w tali podążając w kierunku wejścia. Niepewnie wyszłam i ja, kiedy ujrzałam przed sobą czyjąś dłoń. Spojrzałam na jej właściciela i ujrzałam niebieskie tęczówki wpatrujące we mnie. Delikatnie 
położyłam dłoń na jego  i uśmiechnęłam się. Powoli ruszyliśmy za resztą. Po chwili Irlandczyk
objął mnie tak  jak Liam Ann. I szepną do ucha..
N; Zaufaj mi niczego się nie bój po prostu idź.- po tych słowach zrobiło mi się tak dobrze.. Przez następne kilka minut przez wciąż czułam oddech Nialla na mojej szyi. Z racji , że chłopcy mieli zacząć całe przedstawianie o ile można to tak nazwać udaliśmy się za kulisy. 
Z; To ty tu zaczekaj my tylko dosłownie na chwileczkę idziemy do naszej wizażystki ok?
M; Dobrze spokojni nie martw się tak. Ja w tym czasie skoczę do toalety. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. 
Szłam korytarzem, do puki nie ujrzałam dużego napisu na jednych z drzwi TOALETA. Weszłam tam i ujrzałam kolejne z kółkiem i trójkątem. Weszłam oczywiście do tych pierwszych. Skorzystałam z toalety i podeszłam do lustra. Zaczęłam poprawić makijaż, kiedy usłyszałam syrenę.  Postanowiłam wyjść na korytarz. Uchyliłam delikatnie drzwi, lecz okazało się to największym błędem jaki popełniłam do tej pory. Do pomieszczenie,w którym się znajdowałam wleciał dym. Szybko je zamknęłam i zaczęłam się w nerwowy sposób rozglądać po pomieszczeniu, za jakimś oknem, ponieważ przez szpary w drzwiach do pomieszczenie dostawało się coraz więcej czarnego dymu...


****Oczami Nialla****

Siedziałem sobie wygodnie na fotelu u naszej wizażystki, kiedy rozległ się alarm. Ktoś wbiegł do pokoju, w którym się znajdowaliśmy krzycząc, że się pali. Szybko wyszliśmy na korytarz, na którym było już sporo dymu, jeden z ludzi zaprowadził nas do wyjścia ewakuacyjnego, przez które dostaliśmy się na świrze powietrze. Stanieliśmy w bezpiecznej odległości kiedy 
Malik  krzykną.
M; Maja!!
N; Ale co Maja? - zapytałem zaniepokojony o brunetkę.
M; Ona poszła do toalety a też nigdzie jej tu nie widzę ona chyba została w środku!! - wykrzyczał zaniepokojony.
Tylko nie to krzyczał głos w mojej głowie szybko ruszyłem w kierunku jednego ze strażaków.
Podeszłem i zapytałem o brunetkę określając w co była ubrana.
S; Nie kojarzę nikogo o takim nazwisku była gwiazdą?
N; Nie..
S; No to co mi pan tu głowę zawraca jakąś tam rozwydrzoną nastolatkę, kiedy tu chodzi o życie gwiazd.
Po wypowiedzeniu tych słów przez jednego ze strażaków miałem ochotę mu najzwyczajniej przywalić. Skoro on nic nie chciał z tym zrobić postanowiłem sam wziąć sprawy w swoje ręce.
Niewiele myśląc szybko ruszyłem w kierunku płonącej hali. Jednak za czym zdołałem się do niej zbliżyć ktoś mnie zatrzymał. Zacząłem mu się wyrywać i krzyczeć lecz nic to nie dało. Wyprowadził mnie z ogrodzenie otaczające cały teren dawnej Areny i odszedł. Oparłem się
plecami o mur i zjechałem po nim.
Li; Boże jak dobrze, że nic ci nie jest.. Co ty wo gule sobie myślałeś -  zaczął mnie wyzywać
Spojrzałem na niego zapłakanymi oczami.
N; Chciałem ja ratować`, bo oni ani o tym nie myślą Liam ty nic nie rozumiesz ja ja po prostu się w niej zakocham. - po wypowiedzeniu tych słów rozpłakałem się na dobre.
Li; Dobrze Niall już dobrze - przytulił mnie - wiesz mi Zayn tez jest w kompletnej rozsypce 
dziś mimo iż znamy się już ponad dwa lata pierwszy raz widziałem, żeby płakał. Wiesz mi też jest ciężko strasznie ją polubiłem. To ona nadała mojemu życiu w pewnym sensie jago sens poznając mnie z Ann. To bystra dziewczyna poradzi sobie - przytulił mnie
N; Liam dlaczego powiedz dlaczego właśnie ona......






Ufff...
Pewnie zapytacie czyj to rozdział.. kto 
go napisał? No to już wam odpowiadam
na to pytanie. Otóż napisałam go ja.
I tu nasuwa się kolejne pytanie przecież
był konkurs. Oczywiście, że był ale nie 
dostałam żadnej pracy. Zaufałam, lecz
przejechałam się na tym. Nie wiem dla 
czego tak się stało lecz jest mi strasznie 
przykro z tego powodu... :'(
Już nawet nie proszę o komentarze,
bo to wszystko nie ma sensu.




niedziela, 5 maja 2013

LIEBSTER AWARDS





LIBSTER AWARDS


Nominacja do Liebster Awards jest otrzymywana od innego bloggera w zamian za "dobrze wykonaną robotę". Należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cie nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów, zadajesz im 11 pytań i informujesz ich o tym.





Za nominację dziękuje:

http://crazylifebaby68.blogspot.com/2013/05/liebster-award-2.html

Moje odpowiedzi:

1. Czemu zaczęłaś pisać?
Zaczęłam pisać, po namowach mojej koleżanki, której już wcześniej pisałam opowiadania o niej i o chłopakach  W końcu postanowiłam spróbować własnych sił i założyć bloga, rywalizując przy tym z innymi.
2. Co Ci pomaga w pisaniu?
Zdecydowanie w pisaniu pomaga mi muzyka. Dzięki niej mogę sobie wyobrazić daną scenkę lub jak w danym momencie zachowali by się bohaterowi, następnie wszystko to pisze w moim opowiadaniu.
3. Co robisz by złapać wenę?
Najczęściej oglądam zdjęcia chłopaków,to trochę głupie ale pomysły się w tedy same "rodzą".
4. Co jest Twoim hobby?
Moim hobby zdecydowanie jest siatkówka gram w nią od kąt pamiętam, lecz ostatnio stało się niem również pisanie opowiadań.
5. ,,Czym'' dla Ciebie są Twoi idole?
Dla mnie oni są zwykłymi chłopakami, mającymi wielki talent. Wykorzystują go przy okazji uszczęśliwiając ludzi.
6. Umiesz grać na jakimś instrumencie?
Niestety nie..:(
7. Masz osobę, której możesz się wygadać i masz pewność, że ona Ci pomoże?
Tak.. Zdecydowanie. Wyciągnie ze mnie oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu wszystko jak jestem smutna zawsze mnie wesprze i wie jak pocieszyć.
8. Co sądzisz o rapie?
Ogólnie go nie słucham bo to nie moje klimaty, lecz wiem że ludzie wyrażają w nim jeszcze więcej swoich uczuć nich w zwykłych piosenkach.
9. Co jest Twoim największym pragnieniem?
Hmm.. To pytanie jest zdecydowanie najtrudniejsze. Mam wiele pragnień, lecz żeby wybrać to jedno najważniejsze i zarazem największe nie jest łatwo.  Więc tak na pewno chciała bym pójść na koncert chłopców, lecz też pójść w kierunku siatki w końcu to moja pasja tylko jak by miał wybierać po między tymi dwoma rzeczami no w sumie trzema bo jeszcze miłość to nie wiem co bym wybrała. Chyba to ostatnie, bo poniekąd ona pokonuje wszystko i dzięki niej wiele można osiągnął mimo iż myślimy , że się nie da.
10.  Masz swoją drugą połówkę?
Nie sety nie, lecz mam osobę, którą kocham całym moim serduszkiem, lecz ona nie odwzajemnia moich uczuć. Poza tym on mnie traktuje jako koleżankę, lub jak porostu młodszą dziewczynę  z którą można się pośmiać .
11. Co Ci się w Sobie podoba? 
Mi osobiście nic się we mnie nie nie podoba, lecz oczywiście każda dziewczyna tak myśli. Wszystkie są śliczne, piękne lecz tylko i wyłącznie na swój sposób. Może i nie odpowiedziałam na to pytanie, lecz nie potrafię tego określić.....


Moje pytania;
1.Co byś zrobiła gdy byś spotkała swojego idola?

2 Jak często słuchasz muzyki?
..
3. dlaczego zaczęłaś pisać bloga?

4 Jak często wchodzisz na bloga?
..
5. Wybrała byś prawdziwą miłość czy spotkanie z chłopakami?
6 Jakie są twoje pasje?

7 Wolisz komedie czy horrory?

8 Jesteś tolerancyjny/a chodzi o homoseksualizm?

9 Lubisz Bibera?

10 Uważasz, że jesteś ładna?

11.Jakie jest twoje motto?





Nominacje: