wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 3

 No i tak na początek majówki.... rozdzialik..

****Oczami Mai****

Weszliśmy na górę. Przede mną ukazał ukazał się długi jasny korytarz z kilkunastoma drzwiami w jasno brązowym kolorze. Mulat idący przede mną  objaśniając mi przy tym gdzie znajduje się czyj pokój zatrzymał się obok jednych z nich..
Z; To będzie twój pokój. Trochę nie ogarnięty po ostatniej imprezie, w końcu to pokój gościnny.
Otworzył przede mną "wrota" do pomieszczenia należącego teraz do mnie. Cały pokój był szarego koloru, lecz jedynie sufit oraz półki zostały pomalowane na biało. Na podłodze była biała wykładzina we worki. Mieściło się w nim również dość duże biurko, dwa czarne fotele kanapa tego samego koloru z jasnymi poduszkami oraz stoli. Najlepszą rzeczą w pokoju było łóżko, które znajdowało się na podwyższeniu. Można było się do niego dostać wchodząc po różowych schodach. Jednym słowem ten pokój był cudowny.
M; Jej Zayn dziękuje - powiedziałam do chłopaka i nie zważając na  nic mocno się do niego przytuliłam. Chłopak o dziwo wcale mnie nie odepchnął, tylko jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągną.
 Z; No mała to ty się tu rozpakuj czy co tam chcesz i schodź na dół zjemy kolacje.. - wyszedł z pokoju widocznie się speszył zaistniałą sytuacją. Po opuszczeniu pomieszczenia przez chłopaka rozpakowałam walizkę chowając moje ciuchy do szafy, kosmetyki zaniosłam do łazienki, do której drzwi jak później odkryłam znajdowały się obok półek. Następnie wyszłam z pokoju, który teraz mogę nazywać swoim królestwem. Zeszłam na dół. W salonie na kanapie zauważyłam chłopaków. Nieśmiało podeszłam do oparcia, troszkę się przy tym jeszcze wstydząc i zapytałam?
M; Co tam oglądacie? - chłopcy gwałtownie się odwrócili i spojrzeli na mnie.
N; W sumie to nic ciekawego..- odparł jakby z przymusu...
Postanowiłam im nie przeszkadzać i udałam się do kuchni, co nie było łatwą rzeczą bo kompletnie nie wiedziałam gdzie ona się znajduje. Po dotarciu do pomieszczenia postanowiłam zrobić kolacje. Przeszukałam szafki, aby znaleźć potrzebne produkty do zrobienia najprostszego chyba dania na świecie przynajmniej według mnie naleśników. Po zrobieniu "ciasta " wyciągnęłam patelnie i zaczęłam je smażyć. Na sześciu talerzach położyłam po dwa, polałam je czekoladą a obok udekorowałam bitą śmietaną. Resztę ułożyłam na talerzu. Chciałam iść zawołać chłopaków lecz nie zdążyłam....
N; Jej co tu tak ładnie pachnie?
M; Zrobiłam na kolacje naleśniki.
N; Aaaa.. po prostu czytasz mi w myślach. Do tej pory to Harrietta była specjalistą od naleśników ale dziś to się chyba zmieni - spojrzał wymownie na loczka blondyn.
H; Dobra dobra jeszcze nie spróbowałeś a już chwalisz..
N; Dobra przestańmy gadać tylko jedzmy.
Chłopcy usiedli wokół stołu mi trafiło się miejsce obok Zayna i Nialla. Powoli zaczęłam konsumować kolacje gdy nagle poczułam czyjeś usta na moim policzku. Lekko speszona odwróciłam się w stronę niebieskookiego i spojrzałam pytająco.
N; Były przepyszne mógłbym jeszcze??- zapytał ze słodką minkom..
M; Tak jasne już ci daje. Wstałam od stołu i podałam mu cały talerz. Usiadłam na moim wcześniejszym miejscu. Po zakończonym posiłku chłopcy poszli z powrotem do  salonu. Posprzątałam ze stołu i poszłam zobaczyć co porabiają. Okazało się, że coś oglądają. Cała piątka rozsiadała się na kapie nie myśląc o tobie... została ci jedynie podłoga. Usiadłaś na niej i wlepiłaś wzrok w telewizor.
Li; Ej nie przesadzaj nie jesteśmy tacy straszni. Mimo iż się nie znamy wiesz mi nie skrzywdzilibyśmy Cię. No chodź tu do nas- odezwał się po raz pierwszy do mnie pokazując przy tym kawałek wolnego miejsca między nim a Harrym.
M; Dzięki ale posiedzę tutaj- uśmiechnęłam się do chłopaka.
Nagle poczułam czyjeś ręce na moich plecach i ktoś posadził mnie na kanapie.
N; Nie będziesz mi siedziała na tej twardej kanapie zrozumiano - powiedział z uśmieszkiem ja zdałam się na odwagę i powiedziałam - Tak jest panie kapitanie lekko śmiejąc się podczas wypowiadania tych słów.
Lu; No widzisz od razu lepiej.. 
Oglądaliśmy jakąś wo gule nie śmieszną komedie. Nie wiem która była godzina ale oczy same mi się zamykały..
Lu, Oj widzę że ktoś nam tu przysypia.. Chodź tu - obił mnie ramieniem- oprzyj się.. Położyłam głowę na jego torsie. Oglądałam jeszcze przez chwilę usilnie starając się wygrać ze snem, lecz niestety przegrałam ją i odpłynęłam.
W nocy obudziły mnie jakieś huki i błyski na zewnątrz. Zerwałam się z łóżka. Sama nie wiedząc jak się tu znalazłam. Zeszłam po schodkach i podeszłam do okna. Okazało się, że to burza, strasznie się jej bałam.
Postanowiłam wyjść z pokoju i udać się do jednego z chłopaków. Uchyliłam delikatnie drzwi, co spowodowało, że ujrzałam czarny równie straszny korytarz.Lecz kolejny raz się przełamałam i podeszłam do drzwi na przeciwko. Otworzyłam je najciszej jak się dało i ujrzałam śpiącego Zayna. 
Podeszłam do łóżka i delikatnie go szturchnęłam
wypowiadając przy tym jego imię. Chłopak powoli podniósł powieki 
Z; Coś się stało..?
M; W sumie to nic ale strasznie się boje burzy.. Troszkę boje się spytać ale mogła bym dzisiaj tutaj spać? 
M; Pewnie wskakuj- podniósł delikatnie kołdrę abym mogła pod nią wejść. Jego odpowiedź 
strasznie mnie zdziwiła, w końcu rano zachowywał się zupełnie inaczej w stosunku do mnie.
M; Zayn coś się stało?
Z;Nie dlaczego?
M; Po prostu dziwnie się zachowujesz..
Z; Jak dziwnie normalnie..- odpowiedział z lekkim zdziwieniem
M; Dziś rano zachowywałeś się zupełnie inaczej..- powiedziałam 
Z; Wiem bardzo  tego żałuje. Wisz dzisiaj zrozumiałem bardzo ważną rzecz. Nigdy nie oceniaj ludzi po tym jak się ubierają czy po tym czy są ładni czy brzydcy. Do tej pory w taki sposób patrzyłem na świat. Mimo iż cie w ogóle nie znam postanowiłem, zmienić moje zachowanie w do ciebie. Zachowywałem się jak smarkacz. Zrozumiałem, że muszę Ci pomóc bo nikogo oprócz mnie nie masz. Dlatego postanowiłem Cię przeprosić. Miałem to powiedzieć jutro ale skoro już tu jesteś to nie będę owijał w bawełnę. Przepraszam wybaczysz mi??
M; No pewnie ... haha wiesz nie spodziewałam się że kiedyś powiesz mi takie miłe słowa..
Z; Wiesz co mała?
M; Hmm..
Z; Kocham cię siostrzyczko.
M; Ja ciebie też.- mulat przytulił mnie i zasnęliśmy. Nawet burza mi już przestała przeszkadzała....



Ufff... no jakoś poszło. Miał być dłuższy no ale cóż...


czytasz = KOMENTUJ

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 2

****Oczami Zayna****

Wczoraj dowiedziałem się że moja matka miała wypadek. Na początku nie mogłem sobie tego darować, że się z nią nie pożegnałem. Lecz pogodziłem się z tym wiedząc że tam gdzie teraz się znajduje już nigdy nie będzie cierpieć. Dziś jak na mnie wstałem dość wcześnie, bo już o 10 byłem na nogach ubrałem się i zszedłem na dół do kuchni. W domu panowała zadziwiająca cisza. Udałem się do kuchni gdzie przygotowałem sobie jakieś kanapki szybko je zjadłem i powróciłem do mojego królestwa. Wszedłem na laptopa zalogowałem się na Facebooku i Twitterze. Odpisałem kilkunastu fankom. Na korytarzu było można już usłyszeć szmery. Wywnioskowałem z tego że chłopcy już wstali.  Spojrzałem na zegarek stojący na komodzie. Widniała na nim 11;35, jejku jak ten czas leci - pomyślałem. Odpisywałem właśnie na Twitta jednej z fanek gdy z usłyszałem jak ktoś dobija się do drzwi frontowych. 
Z; Ej chłopaki otwórzcie!!!- wydarłem się z pokoju - po chwili pukanie ustało. Widocznie któryś otworzył. Po chwili rozbrzmiał głos;
N; Zayn ktoś do ciebie!!! - wrzeszczał blondyn z dołu. Niechętnie wstałem z wygodnego łóżka i powolnym krokiem zszedłem na dół udałem się do drzwi, gdzie stała niska kobieta, brunetka w średnim wieku..
K; Czy Pan Malik?
Z; Tak a  o co chodzi?
K; Więc tak ja nazywam się Alice ma Pan skończone 18 lat prawda?
Z; Owszem mam 19, a o co chodzi?
K; Bo widzi pan wczoraj pańska matka zginęła w wypadku wraz ze swoim mężem... - mówiła silnie przy tym gestykulując..
Z; Tak doskonale o tym wiem zostałem już o tym powiadomiony.
K; Więc mąż pana matki osierocił córkę i tu pytanie do pana czy się pan ją zajmie? - to pytanie mnie zamurowało..
Z; Ale że ja nie może ktoś inny a poza tym o kogo chodzi?
K; Nie niestety nikogo innego nie ma, a chodzi o Maje Janson. - gdy kobieta wypowiedziała te słowa zamilkłem.. - więc decyduje się Pan na to?
Z; Ja  nie wiem musiał bym to przemyśleć i porozmawiać z moim managerem.
K; Nie mamy czasu więc wszystko zależy od tego czy się pan teraz zdecyduje czy nie.. - Milczałem usilnie myśląc o sprawie..
Z; Dobrze zgadzam się- odparłem sam dziwiąc się wypowiedzianym prze zemnie słowom. Kobieta odwróciła się gwałtownie i szła w kierunku czarnego samochodu. Nie wiedziałem o co chodzi i stałem w bezruchu w drzwiach. Kobieta podeszła do drzwi swojego samochodu, otworzyła je i wysiadła z nich Majka... Pierwszy raz widziałem ją w takim stanie co prawda widziałem ją zaledwie dwa razy.
Była zapłakana, blada, chuda.. Podeszły do mnie.
K; A więc Maju teraz tu będziesz tu mieszkać.. A co do pana musi Pan podpisać jeszcze tylko ten oto dokument - wyciągnęła z teczki jakiś papier i mi go wręczyła - podpisz... - powiedziała i wręczyła mi długopis..
Z; A co to za papier?
K; To dokument, że zostajesz oficjalnym opiekunem Mai.. - podpisałem
Z; I co to już nie muszę iść do żadnego sądu czy coś?
K; Nie nie nie ma takiej potrzeby. A ty - zwróciła się do dziewczyny- nie bój się wejdź on nie jest taki zły..przystojny nawet - powiedziała. Dobrze ja już się zbieram więc Do wodzenia - Odeszła wsiadła do samochodu i odjechała.
Spojrzałem na dziewczynę dopiero teraz zauważyłem  że była bardzo ładnie ubrana. Miałą na sobie szary sweterek włożony w krótkie dżinsowe spodenki oraz włosy związane w kucyka. 
Z; Wejdź..  nie jestem aż taki straszny..
Dziewczyna niepewnie weszła do mieszkania ciągnąc za sobą walizkę.
Zamknąłem drzwi. Zaprowadziłem ją do salonu gdzie znajdowała się całą dzika banda.
Z; Chłopaki.. bo jest taka sprawa... - odwrócili gwałtownie i wpatrywali się w brunetkę stojącą obok mnie.
Ole lekko speszona schowała się za mnie.. - Ej ej nie bój się oni nic ci nie zrobią.. Więc tak chłopaki to jest Maja będzie teraz z nami mieszkać, ponieważ jej ojciec a mąż mojej matki Mary pamiętacie ich prawda- chłopaki skinęli lekko głowami- Więc on miał córkę ale jak wiacie oni mieli wczoraj wypadek i ona nie miała się gdzie podziać, a poza tym jestem jej jedyną rodzinom więc chyba rozumiecie.. 
H; No na reszcie jakaś  dziewczyna u nas w domu - powiedział i uśmiechną się do mojej siostry zaraz zaraz Malik ogarnij się ty jej nie na widzisz.. 
H; A tak wo gule to jestem Harry.. A ci na kanapie od prawej blondyn to Niall jest wiecznie głodny ale cóż taka jego uroda jeśli można to tak określić, krótko przystrzyżony to Liaś znaczy Liam taki nasz Daddy.. zawsze się nami zaopiekuje, obok z grzywką zarzuconą na bok siedzi Lu czyli Louis.. Wiesz mi jest mega zabawny - po wypowiedzeniu tych słów Lu zaczął się śmiać jak jakiś idiota- aaa.. nie zwracaj na to uwagi to taka jego popisowa..
Lu; Hazz cicho żebyś widział tylko swoją minę jak nas przedstawiałeś haha- i w tedy reszta również głośno zaniosła się śmiechem. 
Harry widocznie obrażony udał się do góry i z trzaskiem zamknął drzwi.
Z; Maja chodź pokarze ci twój pokój i ruszyliśmy na górę .....



I mamy kolejnego następny ukarze się najprawdopodobniej w środę:
Aaa i dziękuje za miłe komentarze i prosiłabym aby jeśli czytacie 
pozostawili po sobie jakiś ślad ;)


mam jeszcze taką prośbę czytasz KOMENTUJ


sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 1

****Oczami Majki****

Siedziałam w salonie oglądając jakąś komedie gdy nagle po całym domu rozbrzmiał dźwięk dzwoniącego telefonu. Nie chciało mi się podnieść z wygodnej kanapy, lecz dzwoniąc osoba była bardzo natrętna. Podniosłam się z kanapy i poczłapałam po telefon.
M; Tak słucham?
O; Dzień dobry z kim mam przyjemność rozmawiać- zapytał gruby głos po drugiej stronie słuchawki.
M; Przy telefonie Maja Jason.
O; A więc.... Oj przepraszam gdzie moje maniery nie przedstawiłem się z tej strony komisarz

Miller ...

M; Więc w jakiej sprawie Pan do mnie dzwoni?
O; A więc chciałem Panią poinformować, że pańscy rodzice mieli wypadek.. Pański ojciec zasną za kierownicą zjeżdżając przy tym na przeciwny pas,  kierowca z na przeciwka nie zdążył zahamować i doszło do czołowego zderzenia nikt nie przeżył..- po tych słowach cały świat mi się zawalił. Mężczyzna po drugiej stronie jeszcze coś do mnie mówił, lecz nie zwracałam na to uwagi. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i zjechałam po ścianie.. rozpłakała się. Oprócz ojca nie miałam nikogo. Ojciec był z sierocińca. Co jam mam zrobić? Gdzie pójdę? Co się ze mną stanie? Te pytania co chwile przelatywały przez moją głowę. Wstałam z podłogi i cała zapłakana dowlokłam się do mojego pokoju na piętrze. Rzuciłam się na łóżko i przytuliłam się jak najmocniej do poduszki. Płakałam do momentu gdy nie odpłynęłam do krainy Morfeusza.... Następnego dnia obudził mnie natarczywie dzwoniący dzwonek do drzwi. Poirytowana wstałam z łóżka nie zwracając uwagi na wygląd zeszłam po schodach i udałam się do drzwi. Gdy je otworzyłam ukazała się w nich kobietę w średnim wieku. Niska brunetka o intensywnie niebieskich oczach. 
K; Dzień dobry nazywam się Kate Roberts jestem kuratorem.. Wpuścisz mnie do środka - zapytała kobieta
M; Dzień dobry.. Tak tak proszę niech pani wejdzie.
K; A więc jak już wcześniej wspominałam jestem kuratorem. Przyszłam do ciebie aby cię z tąd zabrać jesteś  nie pełnoletnia wić nie możesz sama mieszkać wiesz o tym prawda?
M; Tak tak wiem... niestety - wymamrotałam.
K; A więc pierwsze pytanie gdzie mieszka jakaś bliska dla ciebie osoba? Oczywiście musi być pełnoletnia.
M; W Londynie.. tu ma pani adres *********
K; O to nie daleko idź się spakuj i jedziemy
M; Ale jak to już tak zaraz?
K; No niestety takie procedury..
Odwróciłam się od kobiety i jak najwolniejszym krokiem udałam się do swojego pokoju.. Starałam się jak najwięcej wieścić do walizki... Ostatni raz spojrzałam na pokój i udałam się krętymi schodami na parter gdzie czekała na mnie brunetka.
M; Już- powiedziałam do brunetki lecz nie mogąc się pogodzić z tym że muszę opuścić to miejsce łzy zaczęły płynąć krętymi ścieżkami po moich bladych policzkach.
K; Nie martw się jeszcze tu przejdziesz- pocieszała mnie kobieta lekko pocierając moje plecy..
Wyszłyśmy z domu. Zamknęłam za sobą drzwi i po raz ostatni na nie wiadomo jak długi okres spojrzałam na dom. Wiązałam z nim całe moje życie. Za czym się tu wprowadziliśmy podobno mieszkało w tym domu bardzo stare małżeństwo lecz nie dawali sobie rady. Dom był za duży jak dla nich. I sprzedali go moim rodzicom. Do głowy przychodziły mi coraz to inne sytuacje z dzieciństwa lecz z rozmyślań wyrwał mnie głos..
K; Maja no chodź już musimy jechać..
M; Dobrze dobrze już idę.. - odwróciłam się jeszcze ostatni raz i wsiadłam do samochodu.
Oparłam głowę o szybę i oglądałam szybko przemijające widoki za oknem. W pewnym momencie gdy staliśmy na światłach szczególną uwagą przykuła spacerująca po parku rodzina. Dzieciaki chłopczyk z dziewczynkom biegali uciekali przed ojcem który ich gonił a matka siedziała na ławce i  z zaciekawieniem, gdy samochód ruszył w dalszą drogę. Droga strasznie mi się dłużyła, kiedy nagle samochód gwałtownie zahamował. Spojrzałam na kobietę a ona pokazała palcem ogromną willę
K; To tutaj - powiedziała kobieta- zaczekaj w samochodzie a ja pójdę się rozejrzeć.
Brunetka wyszła z samochodu kierując się do masywnych drzwi. Przyglądałam się jej z uwagą. Zapukał w nie, czekałam z niecierpliwością gdy nagle pojawiła się jasna czupryna włosów- to nie może być on pomyślałam- Kate dyskutowała z chłopakiem gdy ten chwili z niknął za drzwiami. Kolejna chwila napięcia, odwróciłam na chwilę wzrok od kobiety i rozejrzałam się po okolicy same wille pomyślałam. Gdy już mniej więcej ją obejrzałam z powrotem wróciłam do kobiety, ta rozmawiała już z mulatem gestykulując przy tym i pokazując na samochód. W duchu modliłam się tylko aby mnie przyjął....


Dobra mamy pierwszy trochę krótki ale zawsze

Prolog

Gdy miałam zaledwie trzy lata moja mama zmarła na raka. Od tego czasu opiekuje się mną Mark, który jest moim ojcem. Rok temu ożenił się z Tricom matką słynnego piosenkarza Zayna Malika  Wesele było wspaniałe dużo gości, wspaniała sala tańce do białego rana. Lecz syn żony mojego ojca strasznie mnie nie lubił. Widziałam go może za trzy razy raz podczas wesela drugi spotkałam go przez przypadek na ulicy a za trzecim razem wpadł do nas bo Trica była chora. Nigdy nie przedstawił mnie swoim kolegom co innego mojego ojca jego traktował jak swojego, jego po prostu pokochał.. Co miesiąc są zapraszani do Londynu nie jest to daleko od  Reading. Tak też było dzisiejszego dnia. Spakowali swoje walizki.
T; Majak ale na pewno nie chcesz jechać mamy jeszcze czas. Zdążysz się spakować my zaczekamy na ciebie.
M; Niestety chciała bym ale nie mogę bo mam masę nauki. Codzienne prawie mam jakiś sprawdzian
wy jedziecie tam na tydzień miała bym za dużo do nadrabiania.  Przeproście ich i pozdrówcie ode mnie ok?- wciskałam im kolejny kit jak co miesiąc.. na szczęście uwierzyli.
Schowali walizki do bagażnika. Wycałowali mnie i wyściskali na pożegnanie jakbyśmy wiedzieli się ostatni raz. Dali mi klucze od domu, wsiedli do samochodu tata oczywiście za kierownicą.  Odpalił samochód i machając mi przez okno.. Patrzyłam jak odmierzając aż do momentu gdy nie zniknęli z mojego punktu widzenia. Weszłam do domu zamknęłam za sobą drzwi co się często nie zdarzało i udałam się do salonu, gdzie usiadłam na wygodnej kanapie i włączyłam telewizje. W tedy byłam jeszcze cieszącą się  życiem nastolatką. Nie wiedziałam jeszcze że moje życie zmieni się aż o 360 stopni...




Taki krótki prolog mam nadzieję że się spodoba ;)

Bohaterowie

Majka Jason  pełna życia dziewczyna o wybuchowym charakterze, często stawia na swoim ślicznie rysuje oraz śpiewa lecz sama uważa że fałszuje. Ma 17 lat najlepszą przyjaciółka jest Ann



Ann Cook - jej motto to "żyj chwilą bo to co cenne szybko ucieka" uwielbia tańczyć jej najlepszą przyjaciółka jest Maja












Zayn Malik- Uwielbia dobrą zabawę często bawi się uczuciami innych sprawiając przy tym wiele bólu. Nie przyznaje się do popełnionych błędów. Jest członkiem zespołu One Direction. Ma 19 lat.


 Harry Stayls - Zapatrzony w siebie. Nie lubi gdy ludzie mówią mu co ma robić woli sam rozkazywać innym. Ma 18 lat. Członek zespołu One Direction.
Niall  Horan - Czuje się wielką gwiazdą nie lubi ludzi z niskich swer. Często wdaje się w bójki o byle co. Ma 19 lat. Jest w zespole One Direction.
Liam Payne -  Najbardziej odpowiedzialny ze swoich przyjaciół. Nigdy nie określa ludzi po tym jak się ubierają czy wyglądają lecz po tym co każdy z ma w środku.
Louis Tomlinson - Zabawny miły, zawsze pomoże w ciężkich chwilach nigdy nie pozostawi cierpiące osoby samej...

piątek, 26 kwietnia 2013

Hejka na tym blogu będę pisać opowiadanie o sławnym zespole One Direction... Mam nadzieję, że się spodoba... Ja sama przeczytałam już ich mnóstwo. Teraz  postanowiłam spróbować swoich sił na tym blogu mam nadzieje, że podołam i dorównam innym blogom. Pierwsze z moich opowiadań opublikuje już juto..