****Oczami Majki****
Siedziałam w salonie oglądając jakąś komedie gdy nagle po całym domu rozbrzmiał dźwięk dzwoniącego telefonu. Nie chciało mi się podnieść z wygodnej kanapy, lecz dzwoniąc osoba była bardzo natrętna. Podniosłam się z kanapy i poczłapałam po telefon.
M; Tak słucham?
O; Dzień dobry z kim mam przyjemność rozmawiać- zapytał gruby głos po drugiej stronie słuchawki.
M; Przy telefonie Maja Jason.
O; A więc.... Oj przepraszam gdzie moje maniery nie przedstawiłem się z tej strony komisarz
Miller ...
M; Więc w jakiej sprawie Pan do mnie dzwoni?
O; A więc chciałem Panią poinformować, że pańscy rodzice mieli wypadek.. Pański ojciec zasną za kierownicą zjeżdżając przy tym na przeciwny pas, kierowca z na przeciwka nie zdążył zahamować i doszło do czołowego zderzenia nikt nie przeżył..- po tych słowach cały świat mi się zawalił. Mężczyzna po drugiej stronie jeszcze coś do mnie mówił, lecz nie zwracałam na to uwagi. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i zjechałam po ścianie.. rozpłakała się. Oprócz ojca nie miałam nikogo. Ojciec był z sierocińca. Co jam mam zrobić? Gdzie pójdę? Co się ze mną stanie? Te pytania co chwile przelatywały przez moją głowę. Wstałam z podłogi i cała zapłakana dowlokłam się do mojego pokoju na piętrze. Rzuciłam się na łóżko i przytuliłam się jak najmocniej do poduszki. Płakałam do momentu gdy nie odpłynęłam do krainy Morfeusza.... Następnego dnia obudził mnie natarczywie dzwoniący dzwonek do drzwi. Poirytowana wstałam z łóżka nie zwracając uwagi na wygląd zeszłam po schodach i udałam się do drzwi. Gdy je otworzyłam ukazała się w nich kobietę w średnim wieku. Niska brunetka o intensywnie niebieskich oczach.
K; Dzień dobry nazywam się Kate Roberts jestem kuratorem.. Wpuścisz mnie do środka - zapytała kobieta
M; Dzień dobry.. Tak tak proszę niech pani wejdzie.
K; A więc jak już wcześniej wspominałam jestem kuratorem. Przyszłam do ciebie aby cię z tąd zabrać jesteś nie pełnoletnia wić nie możesz sama mieszkać wiesz o tym prawda?
M; Tak tak wiem... niestety - wymamrotałam.
K; A więc pierwsze pytanie gdzie mieszka jakaś bliska dla ciebie osoba? Oczywiście musi być pełnoletnia.
M; W Londynie.. tu ma pani adres *********
K; O to nie daleko idź się spakuj i jedziemy
M; Ale jak to już tak zaraz?
K; No niestety takie procedury..
Odwróciłam się od kobiety i jak najwolniejszym krokiem udałam się do swojego pokoju.. Starałam się jak najwięcej wieścić do walizki... Ostatni raz spojrzałam na pokój i udałam się krętymi schodami na parter gdzie czekała na mnie brunetka.
M; Już- powiedziałam do brunetki lecz nie mogąc się pogodzić z tym że muszę opuścić to miejsce łzy zaczęły płynąć krętymi ścieżkami po moich bladych policzkach.
K; Nie martw się jeszcze tu przejdziesz- pocieszała mnie kobieta lekko pocierając moje plecy..
Wyszłyśmy z domu. Zamknęłam za sobą drzwi i po raz ostatni na nie wiadomo jak długi okres spojrzałam na dom. Wiązałam z nim całe moje życie. Za czym się tu wprowadziliśmy podobno mieszkało w tym domu bardzo stare małżeństwo lecz nie dawali sobie rady. Dom był za duży jak dla nich. I sprzedali go moim rodzicom. Do głowy przychodziły mi coraz to inne sytuacje z dzieciństwa lecz z rozmyślań wyrwał mnie głos..
K; Maja no chodź już musimy jechać..
M; Dobrze dobrze już idę.. - odwróciłam się jeszcze ostatni raz i wsiadłam do samochodu.
Oparłam głowę o szybę i oglądałam szybko przemijające widoki za oknem. W pewnym momencie gdy staliśmy na światłach szczególną uwagą przykuła spacerująca po parku rodzina. Dzieciaki chłopczyk z dziewczynkom biegali uciekali przed ojcem który ich gonił a matka siedziała na ławce i z zaciekawieniem, gdy samochód ruszył w dalszą drogę. Droga strasznie mi się dłużyła, kiedy nagle samochód gwałtownie zahamował. Spojrzałam na kobietę a ona pokazała palcem ogromną willę
K; To tutaj - powiedziała kobieta- zaczekaj w samochodzie a ja pójdę się rozejrzeć.
Brunetka wyszła z samochodu kierując się do masywnych drzwi. Przyglądałam się jej z uwagą. Zapukał w nie, czekałam z niecierpliwością gdy nagle pojawiła się jasna czupryna włosów- to nie może być on pomyślałam- Kate dyskutowała z chłopakiem gdy ten chwili z niknął za drzwiami. Kolejna chwila napięcia, odwróciłam na chwilę wzrok od kobiety i rozejrzałam się po okolicy same wille pomyślałam. Gdy już mniej więcej ją obejrzałam z powrotem wróciłam do kobiety, ta rozmawiała już z mulatem gestykulując przy tym i pokazując na samochód. W duchu modliłam się tylko aby mnie przyjął....
Dobra mamy pierwszy trochę krótki ale zawsze
Pisz szybko nexta ;)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością :)
Pozdro
Megan :***
Hm... tak mi się wydaje że ta jasna czupryna włosów to Niall ... Tak ? Super ! Super! Super!
OdpowiedzUsuńWpadaj , kolejny rozdział u mnie :
http://lunaszki.blogspot.com/
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńKiedy mniej więcej dodasz następny?
Pozdrawiam i życzę bardzo dużo wenki :)
Dzisiaj ukaże się następny a kolejny najprawdopodobniej w środę aaa.. i dziękuje za miłe komentarze ;)
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze raz WoW. ;3 Dawaj szybciej. Jestem ciekawa co dalej. Świetne! x
OdpowiedzUsuńSupcio... Mam prośbę możesz zwracać więcej uwagi na interpunkcję? Można się pomylić :)
OdpowiedzUsuńP.S nie mogę się doczekać nexta!!