****Oczami Mai****
W koncie nad jedną z kabin zauważyłam nie duże okienko. Wdrapałam się po niej i próbowałam je otworzyć w czym moja dzisiejsza kreacja zdecydowanie nie pomagała. Po kilku nie udanych próbach w końcu się otworzyło. Wychyliłam przez nie głowę. Było zamieszczone dość wysoko, pewnie dla tego, żeby ludzie z zewnątrz nie mogli przez nie wchodzić. Odwróciłam się na tyle na ile to było możliwe na początku przez okno spuściłam nogi a później resztę. Trochę się po tym poobdzierałam o sukience nawet nie wspominając, a łzy same cisnęły mi się do oczu. Zaczęłam biec jak najdalej od tego miejsca, kiedy przed oczami pojawiły mi się czarne plamki, a później cały obraz uzyskał jeden kolor czerń...
Gdy ponownie podniosłam powieki musiałam je po raz kolejny zamknąć z powodu ostrego światła padającego idealnie na moją twarz. Byłam w dużym przestronnym pokoju o liliowych ścinach, zdecydowanie nie był to mój ani żadnego z chłopców. Delikatnie podniosłam się na łokciach do pozycji siedzącej. Co nie było zbyt dobrym pomysłem, ponieważ każdy gwałtowny ruch z mojej strony kończył się mocnym bólem głowy. Wzrokiem zlustrowawszy każdy zakamarek pomieszczenia. Siedziałam tak już na pewno ponad pół godziny gdy drzwi od pokoju delikatnie się uchyliły i zobaczyłam w nich nie za wysoką brunetkę. Podeszła do mnie
i przysiadła na skraju łóżka.
K; Hej jestem Kate - podała mi rękę, która delikatnie uścisnęłam.
M; Maja
K; Pewnie chciała byś wiedzieć jak się tu znalazłaś. O tuż jak szłam sobie spokojnie ulicom z moim braciszkiem zauważyliśmy jak ktoś przewraca się na chodniku. Więc postanowiliśmy ci pomóc. A tak właściwi to co ty tam robiłaś?
M; Nie wiem nie pamiętam..
K; O kurcze nie jest dobrze. O kej Kate tylko bez nerwów - powiedziała do siebie brunetka.
No a co jako ostatnie zapamiętałaś?
M; Hmm.. Pamiętam, że przyjechałam tu z pewną panią i podjechaliśmy pod jeden z budynków znaczy domów ona wyszła z samochodu, rozmawiała z kimś następnie do mnie wróciła. Niestety nie pamiętam imion. Więcej nic nie pamiętam tak jakby czarna dziura.
K; A masz kogoś bliskiego w okolicy?
M; Znaczy gdzie?
K; Och no tu w Londynie?
M; Niestety nie, nie mam już nikogo z rodziny rodzice już nie żyją a rodzeństwa nie mam.
K; Oł.. sorki nie powinnam była pytać.
M; Nic się nie stało - wymusiłam uśmiech.
K; Dobra nie martwmy się może sobie coś przypomnisz a teraz chodźmy na dół poznasz mojego brata, w końcu to tu teraz będziesz mieszkać co nie?
M; A mogę?
K; Pewnie przecież cie nie wyrzucimy...
Wyszłyśmy z pokoju kontynuując rozmowę. Nowo poznana dziewczyna sprawiała wrażenie miłej i strasznie gadatliwej osóbki. Przy niej nawet bul głowy prawie , że ustał. Zeszłyśmy po krętych drewnianych schodach na parter. Brunetka zaprowadziła mnie do salonu gdzie jak siedział zapewne jej brat.
K; Nick skończ w końcu oglądać ten durny serial i się przywitaj.
Podeszłam do kanapy gdzie siedział chłopak.
Lekko odchrząkną.
N; Jestem Nick.
M; Maja - podałam mu rękę tak jak to było z jego siostrą.
N; No to co robimy?
K; Głupio się pytasz to co zawsze czyli oglądamy TV lecz tym razem film wybrany przez nas- puściłam mi oczko..
****dwa miesiące później*****
W taki sposób minęły prawie całe wakacje zostały zaledwie da]wa tygodnie luzu. Przez cały ten czas próbowałam sobie co kol wiek przypomnieć lecz niestety na marne. Dzisiejszy dzień zapowiadał się wręcz idealnie słońce świeciło już od wczesnych godzin porannych a na niebieskim niebie nie znajdowałam się żadna nawet najmniejsza chmurka. Dzisiejszego dnia ubrałam zwiewną brązową bluzkę w kwiatki oraz krótką sięgającą przed kolano kremową spódniczkę.
Rozczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół i udałam się do kuchni gdzie znalazłam już gotową Kate.
K; No to co gotowa możemy iść?
M; Pewnie tylko jeszcze coś zjem. - w pośpiech zrobiłam sobie kanapkę z serem szybciutko ją zjadłam i wyszłyśmy z domu.
Kręciłyśmy się w te i z powrotem, do puki nie doszłyśmy do parku. Usiadłyśmy na jednej z wielu zielonych ławek.
K; O zobacz jakie ciasteczko tam siedzi - wskazała delikatnie ruchem głowy na ławkę prawie na przeciwko naszej.
M; No nie zaprzeczę - zaśmiałam się
K; Szkoda, że żaden z tak ładnych chłopaków nigdy się za mną nie ogląda. - westchnęła
M; Oj weź przestań jesteś przecież śliczna - i wtedy do głowy wpadł mi dość nie bywały pomysł i zaczęłam śpiewać i tańczyć na ławce, na której przed chwilą siedziałyśmy piosenkę z filmu oglądaliśmy wraz z jej bratem przedwczoraj.
Kate chciała mnie za wszelką cenę "uspokoić". Gdy zakończyłam moje przedstawianie zauważyłyśmy dwóch policjantów biegnących w naszym kierunku.
Zaczęłyśmy uciekać i śmiać się przy tym. Gdy przebiegałyśmy przez mostek wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam parę niebieskich tęczówek wpatrujących się we mnie z zafascynowaniem, jakbym z kąś je kojarzyła.
Lecz tą chwile przerwała moja towarzyszka szarpnęła mnie za rękę dopiero w tedy zorientowałam , się, że staruszkowie nas goniący są nie daleko. W prędkości światła wpadłyśmy do domu. Dobrze, że nie było Nicka bo nocuje u jakiegoś kolegi bo zapewne by nas nieźle zjechał. Weszłyśmy do salonu dziewczyna włączyła telewizor, lecz mi wciąż nie dawały spokoju niebieskie tęczówki wiercące we mnie dziurę na wylot.
M; Kate idę już spać jestem strasznie zmęczona.
K; Przecież jeszcze nawet nie ma dwudziestej?
M; Sorki ale oczy same mi się zamykają- skłamałam, lecz to nie moja wina , że nie mogłam tam już dłużej usiedzieć. Poszłam do pokoju wzięłam moją piżamkę za którą odpowiadały krótkie spodenki oraz za duży top i udałam się do łazienki , gdzie wzięłam szybki prysznic. Następnie położyłam się do mojego łóżka i zasnęłam...
Nagle usłyszałam jak drzwi od mojego pokoju się
otwierają. Ujrzałam w nim blond czuprynę..
N; Hej mogę nie przeszkadzam..?
M; Nie skądże wiesz nawet dobrze się składa.
N; Serio? - zapytał jakby troszkę nie śmiało.
M; Zdecydowanie. Podejdź.. - chłopka nie śmiało wstał i powoli podchodził..- no weź przecież cię nie zjem.
N; No ja tam nie wiem co ty kombinujesz - zaśmiał się- a tak właściwie to chciałem Cię przeprosić - chciał coś jeszcze powiedzieć lecz mu przerwałam..
M; Zaczekaj z tym chwilkę a teraz zapnij mi tą głupią sukienkę.
N; W cale nie jest głupia a tobie w niej do twarzy.- delikatnie chwyciła za zamek i podciągną go do góry.
M; Dziękuje, a teraz o co chodziło?
N; No więc jak już mówiłem chciałem cię przeprosić za rano jak wszedłem do twojego pokoju no i wiesz- spuścił wzrok.
M; Oj Niall nie masz mnie o co przepraszać było minęło - uśmiechnęłam się do niego - Wybaczam Ci ale wiesz jeszcze muszę ułożyć włosy i się pomalować ty zresztą też musiał byś się przebrać bo raczej w dresach nie pojedziesz?
N; No masz racje ale w ramach przeprosin chciałbym ci coś jeszcze dać. - powiedział i wyciągną coś z szarych spodni i wręczył mi do ręki. było to nie duże kwadratowe pudełeczko w czerwonym kolorze.
M; Co to?
N; Otwórz to zobaczysz..- po wypowiedzeniu tych słów kolejny raz się uśmiechną.
Delikatnie podniosłam wieczko i ukazał mi się śliczny łańcuszek z zawieszką w kształcie serduszka oraz przysiadłej na niej motylka.
M; Jejku Nailler jest bardzo ładne lecz nie mogę jej
przyjąć. - powiedziałam do chłopaka i skierowałam
rękę z prezentem w jego stronę.
N; Dlaczego?
M; Musiał być bardzo droga, przyjaciele nie dają sobie tak drogich prezentów w ramach przeprosin.
N; Lecz ja chcę że byś przyjęła ten prezent. Proosze- słodko się uśmiechną, patrząc mi przy tym w oczy.
M; No dobrze, już dobrze wezmę go..
N; Ha! Wiedziałem, że mój urok osobisty pobije cię i się zgodzisz.
M; Nie jesteś zbyt pewny siebie przypadkiem?
N; Nie skądże. Odwróć się to ci go zawieszę. - wykonałam jego polecenie i odwróciłam się. Kiedy delikatnie musnął swoimi dłońmi moją skórę przeszedł mnie przyjemny dreszcz.- proszę bardzo gotowe.
M; Dziękuję.
N; Nie ma sprawy to ja idę się ubrać..
Ja w tym czasie postanowiłam zrobić sobie fryzurę. Moje delikatnie kręcone włosy dokładnie rozczesałam i zaplotłam z przodu a resztę zostawiłam rozpuszczoną. Założyłam jeszcze szpilki, przejrzałam się w lustrze i wyszłam z pokoju. Zeszłam powoli po schodach i udałam się do salonu, gdzie jeszcze nikogo nie było. Siedziałam tam już dobre 15 minut kiedy usłyszałam szybki tupot na schodach. Odwróciłam się i ujrzałam Liama.
M; No no no ale żeś się wystroił..
Li; A co źle?
M; Nie po prostu świetnie wyglądasz nie przejmuj się na pewno się spodobasz Ann..- powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.
Li; Tak myślisz?
M; Nie Liam ja to po prostu wiem.
Li; Dzięki.
Nawet nie zauważyłam a w pokoju znalazła się reszta bandy.
Z; Wiecie co chłopaki? W życiu bym nie pomyślał, że mam tak seksowną siostrę.. - zaśmiał się.
M; No wiesz..
Z; No co mówię prawdę. Dobra chodźmy już bo się spóźnimy.
Wyszliśmy z mieszkania i weszliśmy do dużego czarnego vana. Ruszyliśmy bez przeszkód, lecz przy bramie wjazdowej do posesji chłopaków znajdował się tłum dziennikarzy. Strasznie się zdenerwowałam. Mulat siedzący obok najwyraźniej to zauważył.
Z; Ej co jest?
M; Nic po prostu sam zobacz co się dzieje.- odpowiedziałam z lekkim smutkiem
Z; Nie martw się nie zobaczą cię tu są przyciemniane szyby a poza tym chciałbym się pochwalić jaką mam cudowna siostrę. - uśmiechną się
M; Dobra już, skończ nie za dużo tych komplementów?
Z; Ależ skąd?- zapytał oburzony
N; My też byśmy chcieli się pochwalić jaką mamy wspaniałą współlokatorkę oraz koleżankę.
Lu; Uuuu.. Nailler widzę, że nie długo to się może zmienić. Czy tylko mój nos czuje,
że coś się święci?- poruszał dowcipnie brwiami.
N; A weź sieć cicho nic nie wiesz a paplasz i paplasz.. Skąd ty się wziąłeś to ja nie wiem.- powiedział lekko zażenowany blondyn.
Lu; Cześć i czołem pytacie skąd się wiozłem - przerwałam mu
M; Dobra Louis skończ już to nie jest śmieszne.
Lu; Ooo.. Widzę, że panienka się denerwuje czyli jednak miałem racje.
CH; LOUIS!!- krzyknęli wręcz wszyscy chłopcy razem.
Lu; Dobra, dobra już się zamykam.
Obudziłam się gwałtownie siadając na łóżku. Już wiem już wiem kim był chłopak z parku gdzie wcześniej mieszkałam jednym słowem nareszcie PAMIĘTAM. Na dworze było już jasno. Słońce świeciło, wstałam z łóżka i szłam w kierunku łazienki... Chwila chwila, przecież gdzieś tu musi być mój telefon. Po dość długich poszukiwaniach zalazłam go pod łóżkiem na mojej starej sukience. Sama nie wiem jak się tam znalazł. Szybko go włączyłam i otworzył zakładkę kontakty. Tak jak mi się wydawało byli tam wszyscy członkowie One Direction...
Szybciutko się ogarnęłam i wparowałam do pokoju Kate.
M; Kate wstawaj no wstawaj!!- krzyczałam jednocześnie skacząc po łóżku.
K; Dobra Maja co ci odbiło złaź z tego łóżka i mów o co chodzi..
M; Po prostu wszystko sobie przypomniałam- wykrzyczałam do koleżanki i opowiedziałam wszystko co wiem. - no to teraz możemy jechać pod ich dom.
K; Tylko, że z tego co ja wiem to oni dzisiaj wylatują do Paryża o 13 a jest już 11 więc nie zdążymy. Choć nie czekaj pobiegniemy na lotnisko, w końcu nie mamy daleko. Brunetka szybko zerwała się z łóżka i popędziła do szafy ubranie zajęło jej chwileczkę. Szybko podbiegła do mnie i chwyciła za nadgarstek. Nawet nie zauważyłam a byłyśmy już przed drzwiami lotniska. Weszłyśmy do ogromnego budynku. Zerknęłyśmy na rozkład była już 12:15 może zdążymy. Sektor B. Biegłyśmy ile sił w nogach. Przy bramce zauważyłam już tylko czarne włosy Zayn...
M; Zayn!!1- krzyczałam ile sił w płucach biegnąc w jego kierunku. Chłopak odwrócił się w moim kierunku. Po drodze prawie chwycili mnie ich ochroniarze ale jakoś udało mi się ich ominąć. Podbiegła do bramki, gdzie stał chłopak, był we mnie zapatrzony jak w obrazek.
Z; Maja? - zapytał niepewnie.. - pokiwałam głową na tak, łzy same wypływały nie tylko z moich oczu ale także z multa. Podbiegł do mnie i mocno mnie przytuli. Wtuliłam się w niego i już w życiu nie chciałam go puścić. - Proszę już mnie tak nigdy więcej nie strasz myślałem z chłopakami, że nie żyjesz, nigdy więcej już mnie nie opuszczaj.. Obiecaj. - mówił przez łzy
M; Obiecuje...
Takie tam moje..
Jako prezent napisałam wan nexta
ma zdecydowanie zbyt dobre serce dla was..
i przysiadła na skraju łóżka.
K; Hej jestem Kate - podała mi rękę, która delikatnie uścisnęłam.
M; Maja
K; Pewnie chciała byś wiedzieć jak się tu znalazłaś. O tuż jak szłam sobie spokojnie ulicom z moim braciszkiem zauważyliśmy jak ktoś przewraca się na chodniku. Więc postanowiliśmy ci pomóc. A tak właściwi to co ty tam robiłaś?
M; Nie wiem nie pamiętam..
K; O kurcze nie jest dobrze. O kej Kate tylko bez nerwów - powiedziała do siebie brunetka.
No a co jako ostatnie zapamiętałaś?
M; Hmm.. Pamiętam, że przyjechałam tu z pewną panią i podjechaliśmy pod jeden z budynków znaczy domów ona wyszła z samochodu, rozmawiała z kimś następnie do mnie wróciła. Niestety nie pamiętam imion. Więcej nic nie pamiętam tak jakby czarna dziura.
K; A masz kogoś bliskiego w okolicy?
M; Znaczy gdzie?
K; Och no tu w Londynie?
M; Niestety nie, nie mam już nikogo z rodziny rodzice już nie żyją a rodzeństwa nie mam.
K; Oł.. sorki nie powinnam była pytać.
M; Nic się nie stało - wymusiłam uśmiech.
K; Dobra nie martwmy się może sobie coś przypomnisz a teraz chodźmy na dół poznasz mojego brata, w końcu to tu teraz będziesz mieszkać co nie?
M; A mogę?
K; Pewnie przecież cie nie wyrzucimy...
Wyszłyśmy z pokoju kontynuując rozmowę. Nowo poznana dziewczyna sprawiała wrażenie miłej i strasznie gadatliwej osóbki. Przy niej nawet bul głowy prawie , że ustał. Zeszłyśmy po krętych drewnianych schodach na parter. Brunetka zaprowadziła mnie do salonu gdzie jak siedział zapewne jej brat.
K; Nick skończ w końcu oglądać ten durny serial i się przywitaj.
Podeszłam do kanapy gdzie siedział chłopak.
Lekko odchrząkną.
N; Jestem Nick.
M; Maja - podałam mu rękę tak jak to było z jego siostrą.
N; No to co robimy?
K; Głupio się pytasz to co zawsze czyli oglądamy TV lecz tym razem film wybrany przez nas- puściłam mi oczko..
****dwa miesiące później*****
W taki sposób minęły prawie całe wakacje zostały zaledwie da]wa tygodnie luzu. Przez cały ten czas próbowałam sobie co kol wiek przypomnieć lecz niestety na marne. Dzisiejszy dzień zapowiadał się wręcz idealnie słońce świeciło już od wczesnych godzin porannych a na niebieskim niebie nie znajdowałam się żadna nawet najmniejsza chmurka. Dzisiejszego dnia ubrałam zwiewną brązową bluzkę w kwiatki oraz krótką sięgającą przed kolano kremową spódniczkę.
Rozczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół i udałam się do kuchni gdzie znalazłam już gotową Kate.
K; No to co gotowa możemy iść?
M; Pewnie tylko jeszcze coś zjem. - w pośpiech zrobiłam sobie kanapkę z serem szybciutko ją zjadłam i wyszłyśmy z domu.
Kręciłyśmy się w te i z powrotem, do puki nie doszłyśmy do parku. Usiadłyśmy na jednej z wielu zielonych ławek.
K; O zobacz jakie ciasteczko tam siedzi - wskazała delikatnie ruchem głowy na ławkę prawie na przeciwko naszej.
M; No nie zaprzeczę - zaśmiałam się
K; Szkoda, że żaden z tak ładnych chłopaków nigdy się za mną nie ogląda. - westchnęła
Kate chciała mnie za wszelką cenę "uspokoić". Gdy zakończyłam moje przedstawianie zauważyłyśmy dwóch policjantów biegnących w naszym kierunku.
Zaczęłyśmy uciekać i śmiać się przy tym. Gdy przebiegałyśmy przez mostek wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam parę niebieskich tęczówek wpatrujących się we mnie z zafascynowaniem, jakbym z kąś je kojarzyła.
Lecz tą chwile przerwała moja towarzyszka szarpnęła mnie za rękę dopiero w tedy zorientowałam , się, że staruszkowie nas goniący są nie daleko. W prędkości światła wpadłyśmy do domu. Dobrze, że nie było Nicka bo nocuje u jakiegoś kolegi bo zapewne by nas nieźle zjechał. Weszłyśmy do salonu dziewczyna włączyła telewizor, lecz mi wciąż nie dawały spokoju niebieskie tęczówki wiercące we mnie dziurę na wylot.
M; Kate idę już spać jestem strasznie zmęczona.
K; Przecież jeszcze nawet nie ma dwudziestej?
M; Sorki ale oczy same mi się zamykają- skłamałam, lecz to nie moja wina , że nie mogłam tam już dłużej usiedzieć. Poszłam do pokoju wzięłam moją piżamkę za którą odpowiadały krótkie spodenki oraz za duży top i udałam się do łazienki , gdzie wzięłam szybki prysznic. Następnie położyłam się do mojego łóżka i zasnęłam...
Nagle usłyszałam jak drzwi od mojego pokoju się
otwierają. Ujrzałam w nim blond czuprynę..
N; Hej mogę nie przeszkadzam..?
M; Nie skądże wiesz nawet dobrze się składa.
N; Serio? - zapytał jakby troszkę nie śmiało.
M; Zdecydowanie. Podejdź.. - chłopka nie śmiało wstał i powoli podchodził..- no weź przecież cię nie zjem.
N; No ja tam nie wiem co ty kombinujesz - zaśmiał się- a tak właściwie to chciałem Cię przeprosić - chciał coś jeszcze powiedzieć lecz mu przerwałam..
M; Zaczekaj z tym chwilkę a teraz zapnij mi tą głupią sukienkę.
N; W cale nie jest głupia a tobie w niej do twarzy.- delikatnie chwyciła za zamek i podciągną go do góry.
M; Dziękuje, a teraz o co chodziło?
N; No więc jak już mówiłem chciałem cię przeprosić za rano jak wszedłem do twojego pokoju no i wiesz- spuścił wzrok.
M; Oj Niall nie masz mnie o co przepraszać było minęło - uśmiechnęłam się do niego - Wybaczam Ci ale wiesz jeszcze muszę ułożyć włosy i się pomalować ty zresztą też musiał byś się przebrać bo raczej w dresach nie pojedziesz?
N; No masz racje ale w ramach przeprosin chciałbym ci coś jeszcze dać. - powiedział i wyciągną coś z szarych spodni i wręczył mi do ręki. było to nie duże kwadratowe pudełeczko w czerwonym kolorze.
M; Co to?
N; Otwórz to zobaczysz..- po wypowiedzeniu tych słów kolejny raz się uśmiechną.
Delikatnie podniosłam wieczko i ukazał mi się śliczny łańcuszek z zawieszką w kształcie serduszka oraz przysiadłej na niej motylka.
M; Jejku Nailler jest bardzo ładne lecz nie mogę jej
przyjąć. - powiedziałam do chłopaka i skierowałam
rękę z prezentem w jego stronę.
N; Dlaczego?
M; Musiał być bardzo droga, przyjaciele nie dają sobie tak drogich prezentów w ramach przeprosin.
N; Lecz ja chcę że byś przyjęła ten prezent. Proosze- słodko się uśmiechną, patrząc mi przy tym w oczy.
M; No dobrze, już dobrze wezmę go..
N; Ha! Wiedziałem, że mój urok osobisty pobije cię i się zgodzisz.
M; Nie jesteś zbyt pewny siebie przypadkiem?
N; Nie skądże. Odwróć się to ci go zawieszę. - wykonałam jego polecenie i odwróciłam się. Kiedy delikatnie musnął swoimi dłońmi moją skórę przeszedł mnie przyjemny dreszcz.- proszę bardzo gotowe.
M; Dziękuję.
N; Nie ma sprawy to ja idę się ubrać..
Ja w tym czasie postanowiłam zrobić sobie fryzurę. Moje delikatnie kręcone włosy dokładnie rozczesałam i zaplotłam z przodu a resztę zostawiłam rozpuszczoną. Założyłam jeszcze szpilki, przejrzałam się w lustrze i wyszłam z pokoju. Zeszłam powoli po schodach i udałam się do salonu, gdzie jeszcze nikogo nie było. Siedziałam tam już dobre 15 minut kiedy usłyszałam szybki tupot na schodach. Odwróciłam się i ujrzałam Liama.
M; No no no ale żeś się wystroił..
Li; A co źle?
M; Nie po prostu świetnie wyglądasz nie przejmuj się na pewno się spodobasz Ann..- powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.
Li; Tak myślisz?
M; Nie Liam ja to po prostu wiem.
Li; Dzięki.
Nawet nie zauważyłam a w pokoju znalazła się reszta bandy.
Z; Wiecie co chłopaki? W życiu bym nie pomyślał, że mam tak seksowną siostrę.. - zaśmiał się.
M; No wiesz..
Z; No co mówię prawdę. Dobra chodźmy już bo się spóźnimy.
Wyszliśmy z mieszkania i weszliśmy do dużego czarnego vana. Ruszyliśmy bez przeszkód, lecz przy bramie wjazdowej do posesji chłopaków znajdował się tłum dziennikarzy. Strasznie się zdenerwowałam. Mulat siedzący obok najwyraźniej to zauważył.
Z; Ej co jest?
M; Nic po prostu sam zobacz co się dzieje.- odpowiedziałam z lekkim smutkiem
Z; Nie martw się nie zobaczą cię tu są przyciemniane szyby a poza tym chciałbym się pochwalić jaką mam cudowna siostrę. - uśmiechną się
M; Dobra już, skończ nie za dużo tych komplementów?
Z; Ależ skąd?- zapytał oburzony
N; My też byśmy chcieli się pochwalić jaką mamy wspaniałą współlokatorkę oraz koleżankę.
Lu; Uuuu.. Nailler widzę, że nie długo to się może zmienić. Czy tylko mój nos czuje,
że coś się święci?- poruszał dowcipnie brwiami.
N; A weź sieć cicho nic nie wiesz a paplasz i paplasz.. Skąd ty się wziąłeś to ja nie wiem.- powiedział lekko zażenowany blondyn.
Lu; Cześć i czołem pytacie skąd się wiozłem - przerwałam mu
M; Dobra Louis skończ już to nie jest śmieszne.
Lu; Ooo.. Widzę, że panienka się denerwuje czyli jednak miałem racje.
CH; LOUIS!!- krzyknęli wręcz wszyscy chłopcy razem.
Lu; Dobra, dobra już się zamykam.
Obudziłam się gwałtownie siadając na łóżku. Już wiem już wiem kim był chłopak z parku gdzie wcześniej mieszkałam jednym słowem nareszcie PAMIĘTAM. Na dworze było już jasno. Słońce świeciło, wstałam z łóżka i szłam w kierunku łazienki... Chwila chwila, przecież gdzieś tu musi być mój telefon. Po dość długich poszukiwaniach zalazłam go pod łóżkiem na mojej starej sukience. Sama nie wiem jak się tam znalazł. Szybko go włączyłam i otworzył zakładkę kontakty. Tak jak mi się wydawało byli tam wszyscy członkowie One Direction...
Szybciutko się ogarnęłam i wparowałam do pokoju Kate.
M; Kate wstawaj no wstawaj!!- krzyczałam jednocześnie skacząc po łóżku.
K; Dobra Maja co ci odbiło złaź z tego łóżka i mów o co chodzi..
M; Po prostu wszystko sobie przypomniałam- wykrzyczałam do koleżanki i opowiedziałam wszystko co wiem. - no to teraz możemy jechać pod ich dom.
K; Tylko, że z tego co ja wiem to oni dzisiaj wylatują do Paryża o 13 a jest już 11 więc nie zdążymy. Choć nie czekaj pobiegniemy na lotnisko, w końcu nie mamy daleko. Brunetka szybko zerwała się z łóżka i popędziła do szafy ubranie zajęło jej chwileczkę. Szybko podbiegła do mnie i chwyciła za nadgarstek. Nawet nie zauważyłam a byłyśmy już przed drzwiami lotniska. Weszłyśmy do ogromnego budynku. Zerknęłyśmy na rozkład była już 12:15 może zdążymy. Sektor B. Biegłyśmy ile sił w nogach. Przy bramce zauważyłam już tylko czarne włosy Zayn...
M; Zayn!!1- krzyczałam ile sił w płucach biegnąc w jego kierunku. Chłopak odwrócił się w moim kierunku. Po drodze prawie chwycili mnie ich ochroniarze ale jakoś udało mi się ich ominąć. Podbiegła do bramki, gdzie stał chłopak, był we mnie zapatrzony jak w obrazek.
Z; Maja? - zapytał niepewnie.. - pokiwałam głową na tak, łzy same wypływały nie tylko z moich oczu ale także z multa. Podbiegł do mnie i mocno mnie przytuli. Wtuliłam się w niego i już w życiu nie chciałam go puścić. - Proszę już mnie tak nigdy więcej nie strasz myślałem z chłopakami, że nie żyjesz, nigdy więcej już mnie nie opuszczaj.. Obiecaj. - mówił przez łzy
M; Obiecuje...
Takie tam moje..
Jako prezent napisałam wan nexta
ma zdecydowanie zbyt dobre serce dla was..
Nie no ja się nie bawię. Znowu się popłakałam. To było takie wzruszające, że ja idę zaraz zrobić sobie kisiel. Boskie, cudne, przepiękne. Właśnie takie słowa możne użyć, aby opisać ten rozdział.
OdpowiedzUsuńzajebiste <33
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, taki... nie da się określić, brak słów ;>
OdpowiedzUsuńJesteś strasznie kochana!!! :D
Pozdrawiam, czekam nn i życzę bardzo dużo wenki! ;D
kocham!!!!<333 jeszcze!
OdpowiedzUsuńOchhh świetne ;p
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ;)
Podoba mi się ;)
_______________
Zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
świeeetne <3
OdpowiedzUsuńaaa...kocham!!!
OdpowiedzUsuńkiedy następny<3?